Po remisie z Polonią Warszawa przed tygodniem i wygranej z Górnikiem Łęczna 3:0 w ostatnim domowym spotkaniu, Bruk-Bet chciał podtrzymać serię meczów bez porażki. Stal jako niżej notowany zespół, mający pięć punktów mniej na swoim koncie, wydawał się przeciwnikiem, którego można pokonać.
Tymczasem do pierwszej groźnej okazji doszła Stal. W 8. minucie piłkę niemalże z linii bramkowej wybił Lukas Spendlhofer i uratował gospodarzy przed utratą bramki. W 16. minucie podania od Kacpra Karaska nie wykorzystał Maciej Ambrosiewicz.

W pierwszej połowie oglądaliśmy niecelne dośrodkowania Adama Radwańskiego, próby Hilbrychta i Karaska, ale bezskuteczne. Tak było aż do 40. minuty, gdy piłkę do bramki po dośrodkowaniu Adama Radwańskiego skierował Kacper Karasek. Druga część rozpoczęła się od akcji Damiana Hilbrychta, który posłał piłkę płasko do Braneckiego. Podanie przeciął jednak obrońca rzeszowian. W 50. minucie szarży przez środek boiska spróbował Radwański, za daleko jednak wypuścił piłkę i atak został udaremniony przez gracza Stali. Z każdą kolejną minutą przyjezdni przejmowali inicjatywę i w 79. minucie doprowadzili do wyrównania za sprawą gola Jesusa Diaza. Na tym jednak nie poprzestali. W 90. minucie po błędzie Biedrzyckiego na czystą pozycję wyszedł Adler, który poradził sobie z trzema obrońcami Bruk-Betu i trafił, ustalając wynik spotkania na 1:2.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Stal Rzeszów 1:2 (1:0).

Bramki: 1:0 Kacper Karasek (40-głową), 1:1 Jesus Diaz (79), 1:2 Adler Da Silva (90).

Żółta kartka – Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Kacper Karasek, Lukas Spendlhofer; Stal Rzeszów: Kamil Kościelny, Andreja Prokic, Karol Łysiak.

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec). Widzów: 1 413.