Po raz pierwszy w tym sezonie piłkarze Cracovii rozegrali mecz o punkty Lotto Ekstraklasy na własnym boisku. Rywalem była gdyńska Arka, drużyna sąsiadująca z „Pasami” w ligowej tabeli, która w dwóch dotychczasowych meczach zdobyła tylko jeden punkt.

W pierwszej połowie kibice nie doczekali się goli. Krakowianie mieli początkowo inicjatywę, ale z biegiem czasu to zespół z Gdyni zdołał wypracować korzystniejsze sytuacje podbramkowe. Pierwszy strzał na bramkę Arki widzieliśmy dopiero w 39 minucie gry. Celnie strzelał Budziński, ale pewnie bronił bramkarz gości. Najwięcej strachu gospodarze przeżyli w doliczonym już czasie gry w I połowie, kiedy to po rzucie rożnym piłka uderzona głową przez Koleva wylądowała na poprzeczce. W pierwszej połowie doszło też do wymuszonej zmiany w zespole Cracovii. Boisko musiał opuścić Oliva.

Na chwilę emocji w drugiej połowie trzeba było czekać do 81 minuty. Główkował Hernandez, ale fenomenalna parada popisał się Steinbors. W 90 minucie z kolei ponownie Kolev strzela z bliska, ale Cracovie ratuje słupek. Uff. Ten mecz wyglądał tak, jakby obie drużyny chciały przeprowadzić boiskowy dowód adekwatności ich miejsc w ligowej tabeli. Piłkarzy żegnały po tych zawodach gwizdy.

Cracovia: Gostomski – Ferraresso, Dytiatjew, Helik (K), Râpă – Dimun (żk) – Elady (46. Serafin), Hernandez, Budziński, Strózik (84. Wdowiak) – Oliva (30. F. Piszczek).

Eurosport/TK