Starostwo działkę przy drodze na dawne kąpielisko Kruki próbowało sprzedać dwa razy. W pierwszym przetargu nie było chętnych. Do drugiego, po obniżeniu ceny o 40 %, zgłosił się do starostwa... wicestarosta. Jak tłumaczy Zbigniew Starzec, od początku sprawy nie ukrywał i dopilnował by cała procedura była załatwiona tak, by nie budziła podejrzeń.

- Rzadko zdarza się, żeby wicestarosta kupował coś "od siebie". Ściągnęliśmy urzędników niezależnych i to oni poprowadzili procedurę. - przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków Starzec.

Wicestarosta kupił 13-arową działkę za niewiele ponad 20 tysięcy złotych. Jak tłumaczy, miasto nie skorzystało z prawa pierwokupu. I choć o planach sprzedaży Starzec osobiście poinformował radę osiedla, również nie było innych chętnych na ten teren. Dlatego teraz nie rozumie, dlaczego wokół kawałka ziemi i jego osoby zrobiło się tak głośno.

- Każdy tę działkę mógł kupić. - mówi wicestarosta - Wysokiej rangi urzędnicy nie mogą w Polsce nic nabyć, żeby nie obyło się bez skandalu?

Mamy kampanię wyborczą, więc takich spraw może być więcej. Np. w Wadowicach zadano pytanie staroście, który będzie walczył o fotel burmistrza, czy podpisywał umowy ze swoją żoną i synem. Rodzina Jacka Jończyka prowadzi fundację, która pomaga niepełnosprawnym. Zakładał ją obecny starosta, który teraz rozdziela dotacje dla takich fundacji.


(Marek Mędela/ew)