Zapis rozmowy Jacka Bańki z Jerzym Fedorowiczem z Platformy Obywatelskiej.

 

Buczał pan podczas orędzia prezydenckiego?

Nie buczałem. Ale byłem przejęty, bo pan Komorowski miał inicjatywę ws. dzieci. Większość posłów  pomaga dzieciom, starają się, jak mogą. To był moment, który „zadrażnił”. Buczenie nie jest w porządku, ale prezydent też mógł tego nie mówić w orędziu.

 

Nie głupio panu za kolegów? Czy to był "platformerski" atawizm?

Nie, to są emocje. Słuchali wszyscy w skupieniu. Byli wszyscy, w przeciwieństwie do poprzedniej inauguracji, gdzie nie było liderów PiS. Nie powinno się takich rzeczy w orędziu mówić. Obszary nędzy nie są za duże -  taką mam nadzieję. Masa ludzi pracuje, by tego nie było. A głównie to są politycy. Źle się stało.

 

Wcześniej Ewa Kopacz apelowała o współpracę. Prezydent też. A PO pokazała.

Nie przesadzajmy. Na sali nie było tylko Platformy poza PiSem. Gdy w orędziu mówi się takim tekstem, można spodziewać się, że przy takiej ilości ludzi może coś się zdarzyć. Co mogę powiedzieć? Przepraszam.

 

Dziękujemy za te słowa! Prezydent Duda zapowiada zwiększenie roli mecenatu kultury. Czego pan oczekuje w tej kwestii od Andrzeja Dudy?

Może wystąpić o przyznanie dotacji na krakowski SKOZK i go utrzymać. Oczywiście to zależy od Sejmu, bo to on decyduje o budżecie kancelarii prezydenta. Może dużo zrobić. A w tej dziedzinie dużo zrobiono. W orędziu powiedziano, że mamy mało obiektów kultury. Mamy ich tak dużo, że gminy czy sejmiki szukają środków na ich utrzymanie. Zobaczymy, jak przełoży się to na działanie.

 

Ale jakie są konkrety?

Nie bardzo wiem. Wiem, że najważniejsze dla krakowian i dla ludzi w całej Polsce jest to, że prezydent nie gasi inicjatywy, którą jest SKOZK. Zobaczymy. Mówił też o placówce, która miałaby zajmować się polityką historyczną. Uważałbym. To budzi emocje niepotrzebne i oddala prawdziwe działania Sejmu czy posłów. Tu trzeba być delikatnym. Musi to być przeprowadzone przez ludzi, którzy historię znają, a nie amatorów o emocjonalnym podejściu do historii. Wydaje mi się, że w tym orędziu czegoś zabrakło. Fajnie, jest młodym prezydentem, wiele przed nim. Ale warto było podziękować prezydentowi Komorowskiemu za 5 lat prezydentury. Nie musi się odnosić do tego, jak okropnie był pan Komorowski atakowany.

 

Wczoraj przeprosili za to księża.

To dobrze. Przeprosili, ale był ksiądz, który nie podał ręki pani premier, gdy wchodziła do kościoła. Wydaje mi się, że Episkopat z tym sobie poradzi. Dziękujemy kard. Nyczowi, który jest z Krakowa, za to, że księża przeprosili. Lepiej, żeby Bronisława Komorowskiego nie krzywdzili pomówieniami, które nie należą się głowie państwa. Wydaje mi się, że takie słowa padną jeszcze ze strony Andrzeja Dudy, o ile sztab mu pozwoli.

 

Instytucja polityki historycznej tylko skłóci Polaków?

Nie powiem, że skłóci. Do tego trzeba podejść zawodowo. Uchwały historyczne wzbudzają emocje. Jeżeli coś takiego chce powołać, to musi w tym pracować środowisko ludzi, którzy analizują historię z różnych stron swego zawodowego życia. Historia też jest tak pisana. Jedne historyczne książki powołują się na straty Powstania Warszawskiego, inne piszą, że to był cudowny zryw wolnościowy. Wierzę, że to się może udać, ale podchodzę do tego z dystansem.

 

Sejm przyjął ustawę antysmogową. Dziś zajął się nią Senat. Słyszymy takie komentarze, że to będzie pierwsze duże wyzwanie Andrzeja Dudy.

Mamy wspaniałego posła Tadeusza Arkita, który zrobił 2 rzeczy dla Polski. Załatwił sprawę śmieci, a drugie przygotował ustawę smogową. Nasz sejmik przygotował też rezolucję w sprawie smogu. Sejm przygotował ustawę, dzięki której zaczniemy myśleć o zdrowiu obywateli nie tylko Krakowa, ale i tych mniejszych miejscowości, gdzie spala się jakieś butelki plastikowe. Nagle, ni stąd ni zowąd, posłowie PiS-u, poza jedną osobą,  głosują przeciwko ustawie. Podobno były ich poprawki. Ja to sprawdziłem - poprawek nie było.        

 

To mówił poseł Gowin na naszej antenie.

Poseł Gowin - coś takiego! Bardzo mi przykro. Krakowianie ocenią jego zachowanie. Prezydent dostanie to na stół. Jest prezydentem wszystkich Polaków. Jego opcja polityczna jest przeciwko.

 

Ale jednocześnie to prezydent z Krakowa.

Ja znam go od wielu lat, jako młodego człowieka. On tę ustawę podpisze.

 

W takim razie czekamy.

Powiedział, że będzie niezłomny w różnych sprawach. Taki przydomek pasowałby do naszego prezydenta.

 

Rafał Trzaskowski, wiceminister MSZ, „jedynką” na liście w wyborach do Sejmu. To pewne?

Dziś jest zarząd i dziś oficjalnie ogłosi. Pewne będzie, jak rada krajowa potwierdzi to na swoim spotkaniu. Mamy mocną ekipę ze względu na sprawy wyborcze. Możliwe, że będzie Rafał. To człowiek mocno związany z Krakowem.

 

Czy środowisko artystyczne zaangażuje się w kampanię? Bo już to kiedyś zrobiło, ale wtedy Rafał Trzaskowski nie startował z naszego okręgu.

Jak patrzę się na listę osób, które były w komitecie honorowym prezydenta Komorwskiego, to są ludzie tego oczekujący. Wydaje mi się, że to będzie wzmocnienie listy. Szkoda, że mnie nie będzie, ale jak pan wie, startuję do Senatu.

 

A co z tymi artystami?

Nie mogę za nich mówić. Będą go wspierać, bo to człowiek jasny i otwarty. Widziałem go na kilku konferencjach. Świetnie reprezentuje Polskę.

 

Będzie lepszym kandydatem niż Małgorzata Kidawa-Błońska?

Ona najprawdopodobniej wystartuje z Mazowsza. Wyborcy z Krakowa są ludźmi świadomymi i będą wiedzieć, o co chodzi. Mamy młodą ekipę, wspartą o kilka osób doświadczonych. Liczę na Janusza Sepioła i Józefa Lassotę.

 

Ale to ludzie, którzy mogą powiedzieć, że dziękują za tak niskie miejsce na liście. A te miejsca mogą być jeszcze niższe ze względu na Rafała Trzaskowskiego.

Ja to rozumiem. To sprawa ambicji politycznych. Wydaje mi się, że każdy z nas ma swoich wyborców, którzy nam ufają. Każdy by chciał być bliżej pierwszego czy drugiego miejsca, ale to jest gra zespołowa. Walczymy o to, by wygrać wybory. Dla Polski byłoby lepiej. Mamy prezydenta z tzw. prawej strony i dobrze by było, żeby jednak Sejm i rząd był z innej opcji politycznej. Prezydent mówi tak pięknie o kohabitacji. Będzie mógł się sprawdzić.

 

Co stanie się z szefem krakowskiej PO – Grzegorzem Lipcem? Spadnie niżej?

Jeżeli tak się zdarzy, to jest przecież lider naszego ugrupowania. On ma zawsze bardzo poważne miejsce. Zostawmy te dywagacje i porozmawiamy jak zapadną decyzje.