Zapis rozmowy Jacka Bańki z ministrem w kancelarii prezydenta, Krzysztofem Szczerskim.

 

Wczorajszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, jak się wydaje, kończy ten spór prawny wokół TK. Pozostaje zaogniony spór polityczny. Najwięcej zależy teraz od prezydenta. Prezydent podejmie się roli rozjemcy?

- Pan prezydent swoje czynności zakończył. Wczoraj przyjął ostatnie ślubowanie. Zgodnie z tym co powiedział, to wszystko co miał do zrobienia na podstawie dokumentów z parlamentu. To parlament jest władny w wyborze sędziów. Dziś jest spór instytucjonalny między parlamentem a Trybunałem. Prezydent zakończył czynności.

 

Szef PSL i profesor Zoll sugerowali, że niezaprzysiężeni sędziowie powinni wysłać do prezydenta przysięgę listownie. Może to byłby koniec sporu? Zostaliby zaprzysiężeni listownie?

- Pamiętajmy, że źródło problemu tkwi w pazerności PO i PSL, które dokonały skoku na Trybunał w czerwcu i październiku. Jak patrzymy na wybór sędziów ówczesny, który był niezgodny z konstytucją to widzimy, że znalazły się dwie osoby, które były gotowe stać się sędziami niezgodnie z konstytucją. Jakby sporu nie było to te osoby by nas pouczały o konstytucji. To pokazuje determinację poprzedniej władzy, żeby zawładnąć tymi miejscami. Spór toczy się między parlamentem a Trybunałem kto i w jakim momencie może dokonywać wyboru. Dla prezydenta wiążące są decyzje Sejmu. Ostatnie dokumenty z Sejmu, które są najbardziej aktualne, to te dokumenty, które wypełnił. Było przyjęte ślubowanie od 5 sędziów. Parlament dzisiejszej kadencji to ten sam, co w poprzedniej kadencji, ale z inną większością. To ten sam organ, który zmienił decyzję. Prezydent nie jest stroną sporu. Parlament i Trybunał muszą ten spór rozstrzygnąć. Dzisiaj Trybunał wchodzi wyraźnie w kompetencje parlamentu, bo dokonuje oceny decyzji wewnętrznych parlamentu. Jest poważny spór między Sejmem a TK.

 

Nie podważamy w ten sposób stabilności instytucjonalnej kraju? Zaraz się okaże, że nad nią jest wola narodu, sądy ludowe?

- Słyszę tę retorykę opozycji. Jestem zadziwiony. Pamiętajmy, że źródłem konfliktu jest to, że PO i PSL dokonała skoku na TK w tamtym roku. Oni wiedzieli, że to ostatni akt ich władzy. Żaden z tych sędziów nie pochodzi z dzisiejszego obozu rządzącego. To był wybór monopolu poprzedniej władzy. Wtedy został zaburzony rytm wyboru TK. Wtedy, przy milczącej aprobacie autorytetów prawnych, które dzisiaj głośno krzyczą, dokonano skoku na TK. Dziś jesteśmy ofiarami pazerności politycznej PO. W sensie politycznym to jest oczywiste. Każdy to widzi. Mamy spór między demokratyczną wolą większości wyborców, której emanacją jest parlament a pewną grupą, która do tej pory rządziła i miała monopol pozycji społecznej, wpływów w mediach i innych miejscach. Oni chcą zablokować wolę wyborców. To ciekawy spór między oligarchią i demokracją. Demokracją jest parlament. Pewna grupa, która miała monopol na rządzenie nie może się pogodzić z tym, że wyborcy zmienili zdanie. Jedna strona wyjdzie z tego wzmocniona. Pytanie, która grupa to będzie. Ci którzy mieli monopol czy ci, którzy wybrali po raz pierwszy od 25 lat inną większość. Jak pap popatrzy na skład prezesów TK to jest dziwnie. Niby przez tyle lat były zmiany a prezesi są z jednej grupy. Jak popatrzymy na inne instytucje państwa to niby zmieniały się rządy a to jest zwarta grupa ludzi, którzy te stanowiska przez ostatnie 25 lat w Polsce na zmianę pełnili. Po raz pierwszy mamy sytuację kiedy prezydent i większość parlamentarna pochodzi z grupy, która do tej pory w systemie podziału zaszczytów nie uczestniczyła. Ci, którzy mieli monopol są zagrożeni i bronią swoich pozycji społecznych. To bardzo ciekawy spór.

 

Jak kancelaria i prezydent przyjmuje straszenie Trybunałem Stanu?

- Prezydent jest spokojny. Wszystko co robi jest w obronie demokratycznego państwa. On broni demokratycznego państwa przeciwko oligarchicznemu państwu. Prezydent działa zgodnie z konstytucją. Prezydent jest spokojny, bo wykonuje wolę demokratycznego parlamentu.

 

Wczoraj małopolski wojewoda rozpoczął pracę od ściągnięcia unijnej flagi z budynku urzędu. To jakiś okólnik dotyczący wszystkich urzędów czy indywidualna decyzja?

- Nie słyszałem nic o tym. Każdy wizerunkowo kształtuje politykę na własny rachunek. Prezydent utrzymuje flagę europejską. Każdy polityk może wizerunek swojego urzędu kształtować. To sygnał, który po stronie rządowej jest widoczny. Dobrze, że nad urzędami powiewa flaga biało-czerwona.

 

Jak pan odczytuje ten sygnał?

- Nie sadzę, żeby to była rzecz większa niż korekta wizerunkowa. Polska jest aktywnym członkiem UE. Jest aktywna w Brukseli. Nowi ministrowie szybko tam zaistnieli. Partycypujemy w porozumieniu Unia – Turcja. Dzisiaj są dyskusje w Warszawie na temat reformy Unii. Polityka się nie zmienia. Skupiajmy się na esencji polityki a nie na wizerunku.

 

Dał się pan poznać jako miłośnik teatru. Środowiska związane między innymi z Gazetą Polską żądają usunięcia Jana Klaty z funkcji dyrektora Starego Teatru. Są zarzuty o niszczenie polskiej tradycji. Podpisałby się pan pod takim apelem?

- Każdy kto obejmuje stanowisko w Starym Teatrze, który jest narodową instytucja kultury, rozumie, że uczestniczy w polityce kulturalnej państwa. To instytucja utrzymywana przez mecenat państwowy. To klucz. Państwo utrzymuje teatr, jak niegdyś mecenasi. Mecenas ma prawo kształtować to, co pod jego mecenatem się prezentuje. Teraz jest tak, że mecenas ma prawo ocenić czy instytucja wykonuje to co jest zgodne z jego wizją polityki kulturalnej. Nie ma nic złego w tym, że minister dokonuje oceny jakości funkcjonowania teatru. To teatr narodowy, to wyjątkowy przywilej. Wiemy, że wokół Starego Teatru jest wiele kontrowersji. Wielu aktorów odeszło stamtąd. Wiemy, że Kraków, który był mekką teatralną Polski, dzisiaj przegrywa z innymi ośrodkami. Jest zapaść teatru w Krakowie. Byłoby dobrze, żeby tej zapaści zaradzić.

 

Pan ceni teatr Klaty czy nie?

- Cenię Stary Teatr. Chciałbym, żeby on był narodową instytucją kultury w pełnym tego słowa znaczeniu.