Mecz od zdecydowanych ataków rozpoczęli goście z Łęcznej. Trudno się zresztą dziwić - zawodnicy Górnika punktów potrzebują jak tlenu, a dzisiejsza porażka mogłaby praktycznie przekreślić ich szanse na utrzymanie. Już w 1. minucie efektowną przewrotką próbował uderzać Tomasz Nowak, ale w bramce gospodarzy spokojnie interweniował inny Nowak - Sebastian. Kwadrans później sytuację oko w oko z bramkarzem powinien wykorzystać Bartosz Śpiączka, a jeszcze przed upływem pół godziny gry Piotr Mandrysz musiał dokonać wymuszonej zmiany. Z kontuzją plac gry opuścił Dawid Jarecki, któego zastąpił na boisku Sebastian Ziajka.

Wynik otwarty został w 31. minucie. Wtedy to piłka trafiła pod nogi Przemysława Pitrego, który zastawił piłkę przed rywalem, ograł Dalibora Plevę i strzałem po ziemi zmieścił futbolówkę pod klatką piersiową interweniującego Nowaka. Przed przerwą Termalica nie zdołała stworzyć już sobie choćby jednej klarownej szansy do wyrównania i do szatni to przyjezdni z Łęcznej schodzili w lepszych nastrojach.

Bardzo niebezpiecznie na boisku zrobiło się za to w 63. minucie. Wtedy to w powietrznym pojedynku Sergiusz Prusak zderzył się z Vladislavsem Gutkovskisem, boleśnie upadł na ziemię i przez kilka chwil nie podnosił się z murawy. Przez moment wydawało się nawet, że Prusak stracił przytomność, a ostatecznie golkiper z Łęcznej opuścił boisko na noszach. W bramce zameldował się Silvio Rodić, który już kilka chwil później stanął przed trudnym zadaniem. Chorwat poradził sobie jednak z uderzeniem Bartłomieja Babiarza, a po chwili po uderzeniu Artema Putiwcewa gości uratował słupek.

Termalica rzuciła wszystkie siły do ataku, co nie przełożyło się jednak na gola wyrównującego. Wręcz przeciwnie - to przyjezdni z Łęcznej okazali się skuteczniejsi w 88. minucie meczu. Szybko rozegrany rzut wolny zaskoczył gospodarzy na tyle, że w sytuacji sam na sam z Sebastianem Nowakiem znalazł się rezerwowy w tym meczu Jakub Świerczok. Napastnik Górnika ograł bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki sprawiając, że nawet doliczonych do regulaminowego czasu osiem minut zdało się już na nic. Nic nie dało uderzenie Kupczaka, nie pomogły główki Stano czy Gutkovskisa - Termalica przegrała mecz, którego przegrać tak naprawdę nie miała prawa.

W Niecieczy Górnik Łęczna przełamał fatalną passę i zainkasował trzy punkty, które niezwykle mocno namieszają w dole tabeli. Podopieczni Jurija Szatałowa przeskoczyli Podbeskidzie, zrównali się punktami z Górnikiem Zabrze i po spotkaniu ze "Słonikami" tracą już do Termaliki zaledwie dwa punkty.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Górnik Łęczna 0:2 (0:1)
31' Pitry, 88' Świerczok

Skład Termaliki: Nowak - Pleva, Stano, Putiwcew, Jarecki (25. Ziajka) - Foszmańczyk (60. Misak), Babiarz, Kupczak, Biskup (74. Plizga) - Kędziora, Gutkovskis.

Skład Górnika: Prusak (69. Rodić) - Sasin, Bożić, Szmatiuk, Leandro - Pruchnik, Bednarek - Bonin, Nowak, Śpiączka (66. Piesio) - Pitry (76. Świerczok).

Żółte kartki: Ziajka, Putiwcew - Bożić, Bednarek, Świerczok, Piesio

Adam Delimat