"Ale to jeszcze nie koniec zmian, bo ostateczne dane dla województwa poznamy dopiero we wrześniu. Zaczyna być całkiem realne określenie nauczyciela "latającego" między szkołami po to, by zabezpieczyć własny byt" - mówi Radiu Kraków Beata Bartusik-Waśniowska z krakowskiego ZNP.
Jak dodaje Bartusik-Waśniowska, taki nauczyciel nie wchodzi w statystykę zwalnianych. I trzeba pamiętać o tym, że zwolnienia dotykają też osoby, które pracują w administracji szkół.
"To duży problem, bo nie jesteśmy w stanie się rozdwoić. I może nam brakować czasu na pracę w kilku miejscach. Ja będę musiał pracować w trzech szkołach, każda oddalona jest od drugiej o od trzech do sześciu kilometrów. To, korzystając z komunikacji miejskiej, godzina jazdy w jedną stronę" - przekonuje Krzysztof, nauczyciel w jednej z krakowskich szkół.
Jak mówi Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty, nauczyciele mogą się dokształcać, zrobić jeszcze jeden kierunek i uczyć w tej samej szkole, bo są juz tacy nauczyciele, którzy uczą np. trzech przedmiotów.
Nauczyciele odpowiadają - można też sobie zrobić kurs kosmonauty, to jest po prostu farsa. Jeśli się jest specjalistą w dziedzinie, która od dawna nauczyciela interesuje, to nie można być w jednej osobie fizykiem i geografem.
Kuratorium poleca sprawdzanie ofert pracy na stronie MEN. Tam dyrektorzy informują o wolnych godzinach w ich szkołach - jak z kolei mówią nauczyciele, te oferty są już nieaktualne.
Według danych kuratorium w Krakowie pracę straci 50 nauczycieli.
(Dominika Baraniec/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: