„To będzie strzał w ryj. Rozprawimy się z tabu” - zapowiadał ten obraz Nergal, czyli Adam Darski, czyli świetny wokalista, znany skandalista i, jak się okazało, całkiem niezły aktor, choć amator. Ale po kolei.

Wakacje 2012 roku, Młode małżeństwo – Melania ( Magda Grąziowska , absolwentka krakowskiej PWST) i Przemek ( Bartosz Porczyk ) przyjeżdża do Warszawy, by zaopiekować się luksusowym apartamentem stryja ( Jan Englert ). Mieszkanie położone jest na ulicy Pięknej pod numerem 15, gdzie od 1956 znajdował się parking, a przed wojną niemiecka ambasada. Młodzi bohateriwoe nie przypuszczają, że przysługa oddana stryjowi stanie się największa przygoda ich życia, a także zmieni losy Warszawy, Polski i całego świata.


W historii polskiego kina nie brak filmów, które śmieją się z wojny: Eroica, Jak rozpętałem II Wojnę Światową, Gdzie jest generał, Giuseppe w Warszawie to obrazy, które powstawały w czasach, gdy wojenne blizny dopiero się goiły. Mogłoby się więc wydawać, że ich twórcy narażają się na publiczną chłostę obśmiewając Rany, Cierpienie, Ofiarę i Poświęcenie Narodu Polskiego w Walce z Hitlerowskim Okupantem. A jednak żaden z nich nie wywołał oburzonego tłumu na ulice, wręcz przeciwnie, do dziś znakomicie bawimy się oglądając przygody Dzidziusia Górkiewicza czy Franka Dolasa. Bo te filmy były po prostu nieodparcie śmieszne. Niestety Ambassada nie jest...

To znaczy owszem, nie brakuje w niej momentów przezabawnych. Z Roberta Więckiewicza nie chce się spuszczać wzroku, Jego Hitler jest przekomiczny, a pikanterii dodaje fakt, że w tym samym czasie ten sam aktor w innym filie wciela się w rolę Wielkiego Polaka, również z wąsem. Przezabawne są gagi sytuacyjne: z kotem, przez którego Adolf spada ze schodów, z bójką, która toczy się za plecami nieświadomej niebezpieczeństwa, bo słuchającej muzyki przez słuchawki Melanii, z jąkającym się Englertem. Bawią liczne nawiązania do innych filmów: Dwóch ludzi z szafą, Człowieka w żelaznej masce. Ciekawe czy ktoś zauważy, w którym momencie na ekranie pojawia się sam Juliusz Machulski (z małżonką)?


A jednak Ambassada nie jest udaną komedią. Z kilku powodów. Przede wszystkim brak chemii pomiędzy młodymi. Grąziowska i Porczyk to świetni aktorzy młodego pokolenia, ale w tym filmie im nie wierzę. Nie wierzę, że taka fajna, radosna, ciepła dziewczyna z poczuciem humoru wyszłaby za takiego karykaturalnego sztywniaka jak Przemek. Nie wierzę, że młodzi ludzie w prawdziwym życiu rozmawiają między sobą dialogami „jak z polskiego kina”. Nie wierzę wreszcie w reakcję „A-cha, to świetnie” na fakt, że przez przypadek odwróciło się losy całego świata. Historia musi się kleić, nawet jeśli jest komiksem (jak tłumaczy swój film Machulski). Ambassada się nie klei. No niestety. Es tut mir Leid.


A przy okazji: wyrazy uznania dla całej ekipy aktorów za opanowanie mowy naszych zachodnich sąsiadów. 1/3 filmu toczy się po niemiecku.

A! No i Nergal jako Ribbentrop. Gdyby spotkac go w realu, można by się przestraszyć. Uchylam kapelusza.

Wojciech Musiał