Mężczyźnie została pobrana krew. Specjaliści ustalą, czy był pod wpływem narkotyków. Sprawdzą też, czy nie był nosicielem wirusa HIV. Przesłuchanie go było niemożliwe, mężczyzna nie odpowiada na pytania i nie miał przy sobie dowodu osobistego. Za narażenie dziecka na utratę życia lub zdrowia może mu grozić nawet dożywocie. 

Czterolatek ma poważne obrażenia twarzy, ale jego życiu nic nie zagraża. Jest pod opieką lekarzy.  

 

(Karol Surówka/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: