Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

"Kandyd czyli optymizm"

To "Alicja w krainie czarów w wydaniu męskim"

Premiera "Kandyda" w Operze Krakowskiej już dziś!

 

https://twitter.com/EwaSzkurlat/status/1136640626869571591https://twitter.com/EwaSzkurlat/status/11366406268695"Piękny, nieskażony, energetyczny, czysty, dynamiczny"  - tak opisują realizację 'Kandyda" sami artyści  Opery Krakowskiej. W tym przedstawieniu książki i słowo odegrają szczególną rolę. Będą uskrzydlać i zabijać.

Dzieło Bernsteina to  żonglerka muzycznymi stylami, ironią, humorem, za którymi kryją się kluczowe pytania o naturę naszej egzystencji. „Spektakl posiada wiele planów – od  najprostszej komedii po wyżyny wysublimowanej analizy politycznej i społecznej naszego człowieczeństwa.” – zauważa reżyser Michał Znaniecki. Osią widowiska jest szalona podróż Kandyda po niemal całym świecie – od Lizbony, przez Paryż, Buenos Aires, do mitycznego Eldorado. Kandyd, przenosząc się z miejsca na miejsce, doświadcza serii katastrof, które sprawiają, że optymistyczne nauki jego opiekuna, doktora Panglossa, zostają brutalnie skonfrontowane z praktyką.
 „Kandyd”, którego pierwszą wersję Bernstein stworzył w 1956 roku, jest obok „West Side Story” jednym z najpopularniejszych dzieł, jakie napisał dla teatru muzycznego. Spektakl nie miał jednak łatwiej drogi do sukcesu – po niezbyt ciepło przyjętej premierze w Martin Beck Theatre powracał kilkukrotnie, ale ostateczna wersja została przez kompozytora opracowana w 1988 roku. Tę wersję, zwaną „szkocką” (z powodu premiery w Royal Theatre Glasgow) zobaczymy  w Operze Krakowskiej. Po raz pierwszy Michałowi Znanieckiemu będzie partnerował nagradzany tancerz i choreograf Jarosław Staniek. Kierownictwo muzyczne nad spektaklem sprawuje Sławomir Chrzanowski, dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Zabrzańskiej. Audycję przygotowała Ewa Szkurłat

 

 

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię