Jeżeli do tego procesu dojdzie, to będzie to oczywiście proces bez precedensu. Ale co on mówi o sytuacji prawnej? Czy rzeczywiście będą takie możliwości, że biskupi, którzy zaniedbywali niezwłoczne zgłaszanie przestępstw pedofilskich, którzy kryli swoich księży, będą odpowiadać przed sądem świeckim?

Biskup tarnowski stanie przed sądem. Zdaniem prokuratury zbyt późno poinformował o czynach pedofilskich

Czwartek, 2024.04.04

No można powiedzieć, że wreszcie będą odpowiadać przed sądem świeckim, bo do tej pory można było mieć wrażenie, że to jest państwo w państwie. Zresztą taki był pomysł jeszcze od średniowiecza, że kościół to jest teren właśnie wyjęty, eksterytorium. My mamy własne sądownictwo, przestępców własnych, których po swojemu karzemy itd. I trochę takie myślenie anachroniczne. My nie jesteśmy normalnymi ludźmi - trochę to do tego się sprowadza. Powinniśmy być inaczej traktowani. To wszystko są jakieś bardzo złe zaszłości. Niestety one ciągle w naszej mentalności siedzą i to trzeba przełamywać. Ja mam taką nadzieję, że ten proces będzie przełamywał właśnie taką starą, niedobrą mentalność, która siedzi ciągle nam w głowie, że Kościół jest wyłączony z normalności. Nie. Tam są normalni ludzie, tam są podobne problemy, tam są bardzo podobne przestępstwa, które jeszcze mają kontekst wyraźniejszy, bo Kościół to jest instytucja, która głosi miłość bliźniego, w związku z tym powinna być surowiej wręcz oceniana.

Kuria Tarnowska wydała oświadczenie, w którym powołano się między innymi na tę jurysdykcję kościelną i tam się pojawia argument, że na przykład władze powołują się na to, że rzeczywiście o tym wcześniejszym było wiadomo władzom i on jak gdyby nie musiał tego zgłaszać, bo tu są pewnego rodzaju takie kruczki prawne. Bo co to znaczy niezwłoczne?

Trochę wygląda tak, że biskup Jeż jakby zapomniał o prawie świeckim. No właśnie ma w głowie przede wszystkim prawo kościelne, do czego i Kościół go zobowiązuje, i zapomniał, że w 2017 roku zostało wprowadzone prawo, które wyraźnie właśnie żąda: jeżeli mamy wiedzę jakąkolwiek o przypadku krzywdzenia dzieci. to powinniśmy niezwłocznie zgłosić. Reakcja po dwóch latach czy po roku to nie jest niezwłocznie. Tak już nie da.

Te sprawy dotyczą rzeczy, które się już przedawniły.

W tym wymogu z 2017 roku nie było różnicowania. Nie jest sprawą osoby, która się dowiaduje o danym przypadku, rozsądzanie, czy ono się przedawniło, czy nie. To należy do wymiaru sprawiedliwości. To nie jest usprawiedliwienie.

Ciekawą sprawą też będzie ten porządek kościelny. Nigdy nie było takiej sytuacji w Polsce, by biskup stanął przed sądem świeckim. Czy na przykład biskup nie powinien wyłączyć swojej aktywności? Czy Watykan powinien w jakiś sposób także zadziałać?

Biskup nie jest przedstawicielem dyplomatycznym papieża. Nuncjusz jest przedstawicielem dyplomatycznym i on jest prawem międzynarodowym chroniony, biskup nie. Biskup podlega prawu krajowemu tak jak każdy z nas. Właśnie dobrze, żeby podlegał wreszcie, bo różnie to bywało do tej pory. Oczywiście, że Watykan reaguje czy powinien reagować na sprawy rozstrzygane czy badane przez wymiar świecki i często tak się dzieje, bo kto ma narzędzia do porządnego badania przestępstwa, jeżeli nie właśnie organy ścigania? To mi się wydawało od dawna jasne, że gdybym był biskupem załóżmy, to ja bym wszystko robił, żeby jak najwięcej sądownictwo i prokuratura sprawdziły za mnie, bo oni naprawdę do tego zostali powołani, mają narzędzia i tak prawo jest stworzone, że im to umożliwia. Mnie jako przełożonemu w Kościele niestety nie. Jestem normalnym wedle prawa świeckiego człowiekiem i nie mam takich narzędzi. Szczerze mówiąc, nie rozumiem, dlaczego biskupi boją się prokuratur, dlaczego nie zgłaszają przypadków, które do nich trafiają. Tak ten świat jest urządzony, że tak powinno to funkcjonować.

W tym oświadczeniu jest taki powód, że nie były to wiarygodne dowody.

Jeżeli mamy jakąkolwiek wiedzę, nie mamy się zastanawiać, czy to jest wiedza pewna, czy niepewna. My nie jesteśmy od rozstrzygania takich spraw. Od tego jest prokuratura i do niej trzeba to bardzo szybko zgłaszać.

Oczywiście problemem podstawowym są roszczenia i odszkodowania, czyli zadośćuczynienie, i akurat biskup tarnowski Andrzej Jeż powiedział publicznie, że ewentualne roszczenia nie mogą być równoznaczne z odpowiedzialnością zbiorową. 

To bardzo wyraźnie jest prawie świeckim: jeżeli był przełożonym i jeżeli dowiedział się o takich przypadkach i przenosił, narażając te dzieci na straszliwe krzywdy i brak opieki, to on jest współwinny tego przestępstwa. To już nie są przelewki. Ten przykład jest bardzo wyraźny współwiny przełożonego, współwiny biskupa krzywdzenia dzieci. Natomiast tak czy inaczej nawet jeżeli biskup nie wiedział, a przestępstwo działo się na terenie kościoła, dokonywane było przez przestępców w sutannach jako pracowników czy funkcjonariuszy Kościoła, to Kościół jako instytucja ponosi też odpowiedzialność. Tak to już zaczyna funkcjonować. Ofiary w tych procesach, które już się odbyły wygrywają coraz wyższe odszkodowania. Wydaje mi się, że dochodzi do jakiejś pewnej sprawiedliwości. Oczywiście takiej krzywdy nie da się wyrównać i dlatego to odszkodowanie powinno być bardzo, bardzo wysokie. Na szczęście sądy świeckie już takie bardzo wysokie odszkodowania zasądzają. I to to czeka kościół, taka jest przyszłość kościoła. Ja bym tutaj nie lamentował, nie bronił się rękami nogami przed tym, tylko jakoś mądrze pomyślał o prawdziwym funduszu, bo funkcjonuje ten fundusz kościelny św. Józefa, nie jest przeznaczony na odszkodowania. Jeśli by się ktoś mnie pytał, co ma robić, a był ofiarą, to ja bym absolutnie namawiał do walki o odszkodowanie właśnie jako katolik, jako osoba wierząca, bo ci ludzie byli właśnie w Kościele skrzywdzeni i Kościół za nich teraz odpowiada. I powinien wszystko zrobić, żeby próbować przynajmniej próbować naprawiać tę krzywdę.