Jak wyjaśnia prezes tarnowskiego MPEC Krzysztof Rodak teraz sprawa wróci do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, który wezwie spółkę do poprawy błędów wskazanych przez sąd w raporcie oddziaływania na środowisko planowanej budowy spalarni odpadów, których nie da się posegregować. "My to bardzo szybko uzupełnimy, ponieważ te braki formalne są bardzo łatwe do uzupełnienia. Możemy to zrobić bardzo szybko. To już będzie tylko zależało od Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, ile będzie potrzebowała czasu na ponowne wydanie decyzji środowiskowej. Spółka ją na pewno dostanie. Ponieważ to nie decyzja była kwestionowana, tylko formalne uzupełnienia" - przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków prezes MPEC Krzysztof Rodak.

Co jednak istotne od ewentualnie ponownie wydanej decyzji środowiskowej dla budowy spalarni śmieci przy elektrociepłowni MPEC na Piaskówce, także się będzie można odwoływać. Wystarczy przypomnieć, że właśnie uchylona pierwsza decyzja zapadła w czerwcu 2018 roku. Dopiero po trzech latach rozpatrywania odwoływań zapadła ostateczna decyzja w jej sprawie.

Jak ustaliło Radio Kraków, spośród kilkunastu wskazywanych przez Towarzystwo Na Rzecz Ziemi uchybień w tym kluczowym dla powstania każdej inwestycji dokumencie, Sąd za zasadne uznał dwa. Jeden z dokumentów, składany przez MPEC jako uzupełnienie do raportu oddziaływania na środowisko, został przygotowany przez osoby, które zdaniem towarzystwa i sądu nie miały odpowiednich uprawnień. Ponadto, zdaniem sądu, MPEC musi także przedstawić dokładniejszą analizę wariantów technologicznych dotyczących pieca, w którym mają być spalane odpady.

Spółka ma jednak poważniejszy problem. Jeśli w ciągu kilku dni nie dojdzie do porozumienia między władzami Tarnowa i Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, to zdaniem prezesa Rodaka, MPEC nie będzie miał za co wybudować spalarni śmieci. Bowiem NFOŚiGW wyjdzie ze spółki i trzeba mu będzie wypłacić z tytułu umarzanych akcji łącznie z dywidendą ponad 40 milionów złotych. To zdaniem prezesa spółki sprawi, że MPEC nie będzie w stanie zapewnić wkładu własnego do planowanej inwestycji. Co z kolei miałoby sprawić, że NFOŚiGW wycofa się z 20-milionowej dotacji na budowę tarnowskiej spalarni śmieci i pożyczki na 145 milionów złotych.

To przez część radnych jest odbierane jako szantaż. Jednak jak wyjaśnia prezes Rodak, "Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie uruchomi środków jeżeli projekt nie ma zagwarantowanego finansowania także ze strony spółki".

Prezydent Roman Ciepiela mówił podczas majowej sesji Rady Miejskiej, że warunki, na których fundusz chciałby pozostać w miejskiej spółce, są niekorzystne dla interesu miasta i osłabiłyby pozycję Tarnowa we własnej spółce.

Tymczasem budowę spalarni śmieci na swoim terenie analizują ponownie tarnowskie Azoty. Prezydent i część radnych, podczas majowej sesji Rady Miejskiej, nie ukrywali, że budowa takiej inwestycji na przemysłowym terenie Azotów jest bardzo interesującą propozycją, która jest warta rozważenia.

Przypominamy: Kontrowersyjne decyzje ws. tarnowskiej spalarni śmieci, a czasu coraz mniej


 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

 

 

 

Bartłomiej Maziarz/ko