Portal Lovekraków zapowiadał, że opublikuje nagrania z rozmów między dziennikarzem a osobami związanymi z komitetem konkursowym. Nagrań jednak nie opublikowano. Przedstawione zostały jedynie częściowe stenogramy z rozmów.

Podczas specjalnej konferencji prasowej w krakowskim magistracie prezydent Jacek Majchrowski ocenił politykę informacyjną Komitetu Konkursowego Kraków 2022 jako fatalną. W ten sposób prezydent Krakowa odniósł się do doniesień o próbie kupowania przychylności jednego z portali internetowych przez męża posłanki Jagny Marczułajtis-Walczak, która jest szefową Komitetu. Andrzej Walczak za przychylne artykuły o igrzyskach olimpijskich miał proponować 15 tys. zł. Majchrowski skrytykował dziś działalność stowarzyszenia.

 

 

Posłuchaj: 

 

]

Jacek Majchrowski decyzję o działalności Komitetu Konkursowego Kraków 2022 podejmie wspólnie z marszałkiem Małopolski Markiem Sową oraz posłanką Jagną Marczułajtis-Walczak. Z polecenia prezydenta zostaną teraz zbadane finanse tego stowarzyszenia.

[

 

Posłuchaj

 

 


Popołudniowym gościem w Radiu Kraków był Tomasz Urynowicz, członek zarządu Komitetu Konkursowego Kraków 2022, radny PO oraz zastępca dyrektora departamentu sportu w Urzędzie Marszałkowskim. Urynowicz również odniósł się do doniesień nt. rzekomej współpracy między ZIO a jednym z krakwoskich portali internetowych.

"Muszę się mierzyć z tym co słyszę i co donoszą media. Muszę to mierzyć z moimi doświadczeniami pracy w komitecie. Swoje uwagi przekazałem wczoraj marszałkowi Sowie. W najbliższych dniach decyzja marszałka będzie przedstawiona. Wszystkie spekulacje zostaną przecięte" - mówił na antenie Radia Kraków.


Oto zapis rozmowy Adama Piśko z Tomaszem Urynowiczem.

Dziennikarze portalu LoveKraków piszą: „Komisja konkursowa to siedlisko patologii a może głupoty?”. Jak pan ocenia całe wydarzenie?

- Muszę się mierzyć z tym co słyszę i co donoszą media. Muszę to mierzyć z moimi doświadczeniami pracy w komitecie. Swoje uwagi przekazałem wczoraj marszałkowi Sowie. W najbliższych dniach decyzja marszałka będzie przedstawiona. Wszystkie spekulacje zostaną przecięte. Komitet jest stowarzyszeniem jednostek samorządu terytorialnego. Jest prawdą, że jeszcze potrzeba decyzji marszałka Sowy i innych przedstawicieli samorządów. Ze słów Jacka Majchrowskiego wnoszę, że będzie chciał zwołać zgromadzenie tych członków. Śledzę te sprawę nie tylko ze względu na moje zaangażowanie w ten proces, ale także jak każdy krakowianin wyrabiam swoją opinię. To co ja mogę powiedzieć to jest to, że na wtorkowym zebraniu zarządu stowarzyszenia będę pytał nie tyle o pana Walczaka, ale przede wszystkim o działalność dyrektora Dyląga.

On też jest opisany w tej sprawie.

- Nie jest rzeczą normalną spotykać się na stacji benzynowej, żeby przekazywać oficjalne informacje. To naganne. To powinno być wyjaśnione a te informacje możemy łatwo uzyskać. Nie zgadzam się jednak, że to jest siedlisko patologii.

„Patologii a może głupoty?” Takie jest pytanie.

- Jeśli chodzi o głupotę to dajmy to na garb niedoświadczenia niektórych osób. Nie myślę o dziennikarzach. Może to niewyrobienie medialne osób, które się w to pakują. Z pokorą trzeba powiedzieć, że jest problem z przekazywaniem informacji dotyczących ZIO. Nic nas nie nauczyła organizacja Euro 2012, gdzie mieszkańcy Krakowa i Małopolski płacili za obwodnicę Wrocławia czy drogi na pomorzu. To są inwestycje, które Kraków stracił. Dzisiaj jest pozytywny program inwestycyjny. To szansa związana z ZIO.

Zakładam jednak, że członkowie komitetu konkursowego mają wiedzę na temat błędów popełnionych w roku 2012. Mam nadzieję, że oni wiedzą co robić, żeby ich nie popełnić ponownie. Kiedy śledzimy działania komitetu to mam wątpliwości, czy oni wiedzą co robić dalej. Na ile kompetencje tych ludzi pozwalają nam ze spokojem patrzeć w przyszłość?

- Trzeba poczekać na ocenę wniosku aplikacyjnego, który został przygotowany. W to angażowali się urzędnicy miejscy i wojewódzcy, ale także osoby patrzące na problemy krakowskie z perspektywy innych przedsięwzięć. Myślę o firmie przygotowującej wniosek. To nie były ich pierwsze Igrzyska. Ocena merytoryczna powinna powstać w wyniku oceny wniosku. Przygotowanie dokumentu to jedna rzecz. Dzisiaj jesteśmy na etapie, który rozpoczął kontakty z MKOl. Następuje analiza tego dokumentu.

Rozumiem, że członkowie komitetu mieli świadomość, że to jest głównym wyzwaniem, przed którym muszą stanąć. Sytuacja jednak się zmieniła. Pojawiło się referendum, teraz trzeba przekonywać krakowian, żeby zagłosowali na „tak”. Przyzna pan, że opisywane wydarzenia pozwalają wątpić czy aby na pewno odpowiedź krakowian będzie na „tak”.

- Myślę, że uznawanie referendum za sensacyjne wydarzenie jest pierwszym błędem. Jesteśmy nieprzyzwyczajeni, że referendum jest normalne. Należy pytać mieszkańców przy okazji ważnych rzeczy. Nie nadużywamy tego narzędzia.

Czy komitet ma świadomość, że musi podjąć pracę PR-owską, żeby przekonać krakowian do idei Igrzysk?

- Komitet ma taką świadomość.

Świetnie. Co zamierza zatem zrobić komitet? Andrzej Walczak nie jest członkiem komitetu, jest tylko mężem pani Jagny Marczułajtis, ale Rafał Dyląg jest już dyrektorem komitetu i pojawił się na tej stacji benzynowej. Dla mnie to jest głupota, nie cyniczne działanie. Mam nadzieję, że komitet nie popełni więcej takich głupot. To szkodzi idei Igrzysk.

- Powiedziałem, że we wtorek poważnie będziemy o tym rozmawiali. Podzielam pańskie zaniepokojenie. Nie zmienia to faktu, że dzisiaj jest kilka elementów, które trzeba brać pod uwagę. To kwestia kampanii referendalnej. To bardzo ważne, skoro pytamy mieszkańców. Kampania wymusza przygotowanie pakietu materiałów i debatowanie o faktach. One są znane, znamy plan Igrzysk.

No i powstrzymanie Andrzeja Walczaka przed pomocą dla małżonki.

- Nie chciałbym wchodzić w relacje między małżonkami. Każdy z nas jest w stanie wyciągnąć własne wnioski. Chciałem też powiedzieć o tym co jest związane z MKOl i gwarancjami rządowymi. To nie jest zatrzymane. Cały czas są konsultacje ekspertów MKOl. To ciągłe przekonywanie o wyższości Krakowa nad innymi kandydaturami. Może trudno uwierzyć, ale Kraków ciągle jest jedną z najmocniejszych kandydatur. Warto popatrzeć na te szanse w sposób obiektywny. One są duże. Mówimy o infrastrukturze, o szansach. Przecież każdy z nas się dokładał do stadionu narodowego.

To ładny stadion, ale daleko od Małopolski.

- Zdecydowanie, ale proszę zobaczyć, że było by nam tam bliżej jakby była dobra kolej czy drogi. To idzie za dużymi wydarzeniami. Tego doświadczają wrocławianie czy poznaniacy.

Czytałem opinię Katarzyny Kolendy – Zaleskiej, że do Krakowa jest ciężko dojechać. Chciałbym zauważyć, że to do Warszawy ciężko jest dojechać. Do Krakowa świetnie się dojeżdża z Berlina czy Wiednia. Do Warszawy nie.

- Jesteśmy w Radiu Kraków. Można sobie robić żarty z Warszawy.

To akurat jest prawda. Dlatego warto budować drogę S7.

- To, że my żartujemy nie zmienia faktu, że chcielibyśmy myśleć o Krakowie, jako mieście, które będzie konkurowało z dużymi aglomeracjami. Do tego trzeba się przekonać, że nasze miasto jest dynamicznie się rozwija.

To wszystko wiemy.

- Okazuje się, że spór o ZIO nie jest sporem o tym co kto lubi i o sporcie. To spór o Kraków. Czy chcemy miasta patrzącego w przyszłość czy chcemy „krakówek”, gdzie się kłócimy o wszystko? Tutaj jest przecież ciężko cokolwiek przeprowadzić.



Porannym gościem Radia Kraków był Bogusław Kośmider, szef krakowskiej Rady Miasta. "To sytuacja bulwersująca, trzeba z niej wyciągnąć wnioski" - tak komentował na naszej antenie prasowe doniesienia w sprawie komitetu konkursowego Kraków 2022.

Gość RK: Zamiast dyskusji mamy krzesiwo i maczugi