Jazzman wystąpił m.in. na prestiżowym festiwalu w Montreux, grał w paryskich klubach oraz najlepszych salach koncertowych. – Grając, widzę. Dopóki gram, jestem zdrowy – tak mówił o sobie i swojej muzyce. Najnowsze dzieło Macieja Pieprzycy, twórcy filmów „Chce się żyć” oraz „Jestem mordercą” to przede wszystkim opowieść o wielkiej pasji i karierze, która kończy się tak szybko, jak się zaczyna.

Interesująca jest nie tylko pełna dramaturgii, oparta na faktach historia życia Kosza, ale również formalna warstwa filmu, która uwalnia go od taniego sentymentalizmu. Maciej Pieprzyca (także autor scenariusza) zrezygnował bowiem z tradycyjnej, linearnej narracji, a w opowieść o życiu nonkonformistycznego artysty wplótł – na zasadzie migawek – zdarzenia z przeszłości. Kluczową rolę w filmie odgrywa też dźwięk – tak istotny przecież, nie tylko w sztuce, którą tworzył Kosz, ale i w życiu niewidomego artysty. Pieprzyca nie buduje mu jednak pomnika. Jego bohater jest człowiekiem z krwi i kości, z paletą wad i zalet. Można go podziwiać i bać się zarazem.

 

 

 

Urszula Wolak