Kraków mówi „nie” propozycjom przebiegu S7, Kraków-Myślenice. Jak to się stało, że politycy Koalicji Obywatelskiej tego nie dopilnowali? Słyszeliśmy od nich przecież, w tym od prezydenta Aleksandra Miszalskiego, szefa małopolskiej Koalicji Obywatelskiej, że sprawy idą w dobrym kierunku, co by oznaczało odsunięcie tej drogi albo na wschód, albo na zachód od Krakowa. Tak się jednak nie stało.
- Jestem głęboko rozczarowana tymi wariantami. Faktycznie wiele miesięcy czekaliśmy aż GDDKiA – po zweryfikowaniu tego, co dostała w spadku po PiS – przedstawi nowe propozycje wariantów trasy S7. Mimo iż inne były zapowiedzi wcześniejsze, w ogóle nie poddano analizie wariantów wschodniego i zachodniego. Z góry – nie wiem dlaczego – założyli, że projektowanie ma się odbyć przez południe Krakowa. Takie warianty zostały przedstawione. One całkowicie ignorują stanowiska samorządu i mieszkańców. Jest ryzyko naruszenia przepisów środowiskowych UE. Nowa trasa może skutkować postępowaniem przed instytucjami UE. To są warianty, które tną nam Swoszowice bardzo brutalnie. Ustawa o lecznictwie uzdrowiskowym zabrania budowy autostrad w tych strefach.
Przebiegi tras odsunięte są od terenów uzdrowiskowych. Jak państwo to będą komunikować mieszkańcom?
- Ale to będzie oddziaływało szerzej. To nie jest tak, że zrobi się kawałek tunelu, czy przejdzie się po granicy takiej strefy. Założenie, że to przetnie południowe dzielnice Krakowa, bez poddania analizie wariantów alternatywnych, nie jest dopuszczalne. Jak my to będziemy komunikowali mieszkańcom? Jestem przeciwna. Stanę z mieszkańcami i będę protestowała. Jak nie będzie rzetelnej rozmowy i zaprezentowania innych wariantów, będzie mocny protest. Prezydent zapowiedział powołanie zespołu. On przygotuje alternatywy, skoro GDDKiA tego nie zrobiła.
Co na to mieszkańcy? Z jednej strony wchodzi życie Strefa Czystego Transportu, która ma ograniczyć emisję komunikacyjną od przyszłego roku, a z drugiej strony wpuszcza się do miasta ekspresówkę i setki tysięcy samochodów.
- Jeszcze się nie wpuszcza. Żeby GDDKiA zrealizowała ten scenariusz, potrzebuje współpracy i zgód miasta. Zrobię wszystko, żeby ta współpraca nie była ułatwieniem dla realizacji scenariusza, który jest dewastacyjny dla południa Krakowa.
Z jednej strony przedstawiciele Rady Miasta mówią - przyjmiemy zgodnie rezolucję, w której wyrazimy swój sprzeciw. Kilka tygodni temu wiceprezydent Sęk w Radiu Kraków mówił - będziemy walczyć do ostatniego pisma. Co pisma zmienią, czy w jakimś stopniu wpłyną na plany Generalnej Dyrekcji?
- Rezolucja może być, pisma mogą być. To nie zmieni jednak rzeczywistości. Potrzeba twardej rozmowy, powrotu do alternatywnych wariantów. GDDKiA musi wiedzieć, że do realizacji tego, potrzebuje współpracy władz Krakowa. Prezydent Miszalski mówi jednoznacznie. Tej zgody nie ma. Ja też się nie zgadzam. Nie powinno być zgody, dopóki nie wypracujemy wariantu, który nie będzie dewastował południa Krakowa. Obciążenia się przeniosą na dzielnice sąsiednie do tej trasy. To oddziaływanie jest znacznie szersze. Pomijam dewastację Swoszowic, puszczanie tras przez najdroższe tereny w Krakowie. Swoszowice to płuca Krakowa, zielone tereny uzdrowiskowe.
Co na to parlamentarzyści? To jest pani opinia. Co mówią inni parlamentarzyści z Krakowa?
- Będziemy rozmawiać w naszym gronie. Zachwytu nie ma. Moje stanowisko jest jasne. Prezydent ma moje wsparcie. Oby także innych parlamentarzystów.
Kierowała pani Izbą Zbożowo-Paszową, więc prace sektora rolniczego nie są pani obce. Jak pani ocenia politykę obecnego szefa KOWR w świetle ostatnich doniesień? Wynika z nich, że w sprawie działki pod połączenie kolejowe z CPK obecne władze Ośrodka kontynuowały działanie swoich poprzedników tak naprawdę.
- To małe sprostowanie i uaktualnienie. Kierowałam Izbą Zbożowo-Paszową i nadal kieruję od zeszłego tygodnia. Po sprawdzeniu kwestii formalno-prawnych sektor wybrał mnie na czwartą kadencję. Wypowiadam się w tym kontekście jako senator i prezes Izby. To postępowanie jest niedopuszczalne. To, co się wydarzyło dwa lata temu, czyli sprzedaż działki na terenie strategicznej inwestycji w kraju... PiS nie dopilnował zabezpieczenia terenów. To działanie niedopuszczalne. Nie rozstrzygam, czy była tam kwestia korupcyjna. To zadanie wymiaru sprawiedliwości. Widać jednak, że był chaos, brak komunikacji…
Ale także już za tego ostatniego szefa wywodzącego się z Polskiego Stronnictwa Ludowego. To pokazują te ostatnie doniesienia m.in. Wirtualnej Polski.
- Ma pan tutaj całkowitą rację. Nie podoba mi się brak komunikacji za obecnych rządów między CPK i KOWR. Minister Lasek się wypowiadał, że domagał się informacji o statusie tej działki. Miał z tym problem. Minister Krajewski zarządził kontrolę całego procesu związanego ze sprzedażą tej działki i tego, co się działo przez dwa lata. Oczekuję, że poznamy jej wyniki. Sprawa musi być jasna. Mam wielki niedosyt jak chodzi o formę współpracy za naszych rządów między KOWR i CPK. Współpraca była słaba.
To jest oczywiście KOWR prowadzony przez polityka i posła jednocześnie Polskiego Stronnictwa Ludowego. To podważa jakoś zaufanie do tej instytucji? W ogóle to jest potrzebne? Instytucja została powołana w czasach Prawa i Sprawiedliwości. Pytam oczywiście o KOWR.
- Są różne modele zarządzania. PiS przyjęło taką i stworzyli KOWR. Nasz rząd, głównie PSL, postanowił kontynuować tę formę. Mam nadzieję, że nie będzie kontynuował braku komunikacji. Przy okazji kontroli trzeba odpowiedzieć, czy ten model zarządzania jest wydolny, zasadny i korzystny dla realizacji inwestycji strategicznej. Wiemy, że to nie jest jedyna działka, co do której są wątpliwości. Warto się zastanowić nad formą zarządzania przez KOWR. Może to powinny być inne instytucje? Warto spojrzeć całościowo. Widzieliśmy protesty sektora tytoniowego. Atmosfera na wsi jest bardzo zła.
Wszystko na to wskazuje, że w piątek Sejm zdecyduje w sprawie immunitetu Zbigniewa Ziobry. W Koalicji Obywatelskiej rozumiem, że nie ma wątpliwości co do uchylenia immunitetu?
- Nie ma wątpliwości. Sprawa jest jasna. Przeczytam fragment listu Jarosława Kaczyńskiego do Zbigniewa Ziobry. To wyczerpuje temat. „Zwracam się do pana ministra o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej. W razie niezastosowania się do sformułowanego w piśmie zalecenia pełna odpowiedzialność polityczna, a najprawdopodobniej także i w innych wymiarach będzie spoczywała na panu. To chyba jest jednoznaczne.