„Ona jest miła, bo jest bogata. Byłabym też miła, gdybym miała tyle pieniędzy”. Słowo „parasite” można tłumaczyć jako pasożyt, więc kto jest pasożytem w tej opowieści?
- Z pasożytem w ogóle jest ciekawa sprawa…
Od Dostojewskiego do Kimów
Zacznijmy od definicji biologicznej, może będzie nam prościej i później wrócimy do filmu.
- Nie myślałam o definicji biologicznej, tylko kulturowej, bo kim pasożyt jest, zdefiniuje biologia. A w kulturze sprawa jest dosyć zawiła. Mamy u Dostojewskiego grę pasożytem - to jest w jego zapiskach z podziemia, w których pokazuje, że bycie pasożytem jest stanem mentalnym, stanem świadomości. Z jednej strony człowiek zostaje przez społeczeństwo zepchnięty w najniższe rejony, wykluczony; z drugiej strony to stan świadomości, w którym identyfikujemy się z tym wykluczeniem. Niejako przyjmujemy na siebie to, co narzuca nam społeczeństwo.
Rodzina Kimów spełnia pierwszy warunek bycia pasożytem, a więc kimś, kto wykluczony. Ta piwniczność dosłownie jest tutaj mocno zaznaczona. Ale pytanie: czy rzeczywiście przyjmuje mentalnie to bycie pasożytem, a więc kimś, kto czuje się wykluczonym; kimś, kto cierpi z tego powodu? Bo bycie pasożytem odwoływałoby się też do bierności, pogodzenia z losem albo wręcz dolorystycznego niemalże lubowania się w byciu wyrzutkiem.
U Dostojewskiego mamy właśnie swoistą lubość bycia kimś, kto jest niepoważany. Narażanie się na uprzedmiotowienie, pogardę, upokorzenie. Kimowie podejmują pewną grę, więc przełamują bycie pasożytem.
Czy pasożytem nie jest czasem rodzina Parków?
- No właśnie. Metaforycznie oni są na górze, więc wydawałoby się, że w niebiańskich rejestrach świata. Ich status jednak, choćby ekonomiczny, lokuje ich dosyć wysoko w hierarchii społecznej.
Można byłoby powiedzieć, że ci bogaci pasożytują na tych biednych.
- Tak. I to wykorzystanie, czy poczucie bycia wykorzystanym/wykorzystywania jest wieloaspektowe, złożone. Być może wszyscy tam są pasożytami.
Syn rodziny Kimów dostaje się do rodziny Parków i zaczyna pracę. I to jest też obraz pasożytniczego życia, bowiem on w sposób nieuczciwy, taki podszyty kłamstwem i cwaniactwem, wprowadza całą swoją rodzinę do tej drugiej rodziny. I cała ta rodzina, ta biedniejsza, żeruje na tej bogatej.
- Odwrócenie. Tu rzeczywiście zaczyna się chyba najistotniejszy element horroru, bo to co nas przeraża nie jest złem z zewnątrz, tylko złem, które jest wewnątrz. I dom ma bardzo mocną konotację - jest sferą bezpieczną, prywatną i intymną. Dom - zakorzenienie w ziemi przez fundamenty, potem przestrzenie zamknięte, ale równocześnie okna, które można otworzyć, uchylić i zobaczyć, co jest na zewnątrz. Ale jednak cały czas jest bezpiecznie ukryty - dach, który prowadzi w sferę gdzieś ponad i jednocześnie chroni, choćby przed niebezpieczeństwami fizycznymi i dosłownymi. Symbolika domu jest pełna skojarzeń z bezpieczeństwem, ciepłem. Mamy coś, co jest szalenie pozytywne.
Badaczki i badacze przemocy domowej podkreślają, że najgorsze w niej jest to, że wydarza się w przestrzeni prywatnej; w tym domu, który jest przestrzenią bezpieczną. Więc jest całkowite wykorzenienie - widać, jak to niebezpieczeństwo wpełza do domu. Na początku ma milutką twarz, jest usłużne, nie zaburza bezpieczeństwa. Ale horror zaczyna się wtedy, kiedy się okazuje, że to, co jest bezpieczne, stało się z gruntu złe i niebezpieczne. Tylko nawet nie jesteśmy w stanie zauważyć momentu, kiedy zło zaczyna się ujawniać, kiedy następuje przewartościowanie. A być może nie wiedzieliśmy, że zło się czai.
Jesteś gorszy, ale i tak będę dla ciebie miły
O estetykę chciałem zapytać, bo pojawiła się symbolika domu. Jest w filmie „Parasite” estetyzacja tego, co bogate, bowiem ten bogaty dom jest piękny, a dom Kimów brzydki. Ubóstwo jest brzydkie, ubóstwo śmierdzi.
- Ciekawa gra stereotypami. W czarno-białym widzeniu świata, pojmujemy go właśnie w opozycji, binarności, gdzie ubóstwo od razu przeciwstawione bogactwu ma być nie tylko nędzne, ale również brzydkie czy niemoralne. Przyjrzyjmy się fawelom, a zobaczymy, jak krzywdzące są to stereotypy. Museu Da Mare w Brazylii pokazuje życie faweli i jaki jest ten obraz? Okazuje się, że ludzie z faweli potrafią nawet ze śmieci zrobić coś, co będzie miało estetyczną wartość. Więc to jest bardzo krzywdzący stereotyp.
W tej medialnej opowieści popkulturowej, jak w przypadku Kimów, przestrzeń życiowa jest momentami cuchnąca. A świat ludzi bogatych pachnie, on ma w sobie jakiś raj niewyobrażalny. Ale to, co potem dzieje się w tym bogatym domu...
Wspomniał pan o biologii, to może rzeczywiście popatrzmy na chwilę na robale – jest taka niesamowita książka „Robale rządzą światem” Davida MacNeal’a, w który autor pokazuje, że robale są wszędzie, że to zwierz powszechny, a my niesłusznie traktujemy go jak coś, co jest obrzydliwe. A tymczasem bioróżnorodność robali jest nieprawdopodobna, zresztą czyta się tę książkę z wypiekami na twarzy, bo ten świat jest bardzo złożony. Przyglądając się tym wszystkim robakom i robaczkom, klasyfikujemy je jako złe i robimy z nich biomasę, która jest czymś ogólnym, niezindywidualizowanym, strasznym, wręcz podłym. Dużo z tych robali jest pożyteczna, ponieważ utrzymuje ekosystem w równowadze. Dlaczego o tym mówię? Wróćmy do stereotypów i traktowania ludzi - albo pewnych przestrzeni - jako tych, którzy są złem. Bieda śmierdzi, jest brudna, niebezpieczna… To jest tworzenie z człowieka biomasy, robienie z jednej kultury, czy z jednego sektora kulturowego/klasy społecznej kogoś, kto jest traktowany jako „coś”. Przez to uogólnienie, takie uniwersalizowanie, wrzuca się do szufladki zło.
Czy bogata rodzina Parków rzeczywiście traktuje innych ludzi, tych biednych ludzi jako biomasę?
- To są gry nie wprost, bo zresztą zaczęliśmy od cytatu, w którym jest pochwała bycia miłą bogatej pani domu. Można być miłym i to jest coś naturalnego, ale można też twarzą miłego człowieka, pozorem miłego zachowania manipulować. To może też być pokazanie wyższości, oczywiście doskonale wiemy, kiedy wchodzimy w relacje z drugim człowiekiem, czy ktoś pogrywa po to tylko, żeby nam dać odczuć, że nas przewyższa nawet zachowaniem. Czyli wprawdzie jesteś kimś gorszym, ale i tak będę dla ciebie miłym człowiekiem. Czy autentycznie mamy tutaj do czynienia z taką otwartością? Tutaj mamy chyba tą grę. Gdzie są te robale, gdzie jest to zło, czy gdzie jest ten brud moralny? Odpowiedź staje się niejednoznaczna, bo nie można nikogo wskazać jako tego, kto jest autentycznie dobry czy miły.