Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z wicemarszałkiem Senatu, kandydatem PiS w wyborach do Senatu Markiem Pękiem.

Zostało kilkanaście godzin do ciszy wyborczej. Wczoraj prezydent i marszałek Senatu wygłosili w telewizji swoje orędzia. Obaj politycy zachęcali do licznego udziału w wyborach, ale inne akcenty były położone. Prezydent mówił, że nie możemy sobie pozwolić na kłótnie, awantury i chaos, marszałek mówił o tym, że w niedzielę zdecydujemy, czy chcemy pozostać w UE. Styl którego z wystąpień bardziej do pana przemówił?

- Oczywiste jest, że między wystąpieniem pierwszej i trzeciej osoby w państwie była przepaść. Prezydent spokojny, wyważony. To była zachęta do udziału w wyborach, pokazanie ich rangi. Tym razem jest też referendum ogólnokrajowe. To było godne wystąpienie głowy państwa. Orędzie marszałka Grodzkiego było skandaliczne. To bezczelna, tendencyjna agitka wyborcza. Marszałek Grodzki znowu nadużył tego narzędzia przysługującego najwyższym osobom w państwie. Zrobił sobie darmowy spot wyborczy. To był spot skonstruowany w stylu totalnej opozycji. Przedstawił absurdalną wizję tego, co się w Polsce dzieje. Mowa, że wybory dotyczą polexitu to kłamstwo wbijane do głowy ludziom przez Onety, TVN-y i inne sprzyjające totalnej opozycji media. Cóż, ubolewam nad tym. Widzę butę marszałka, który w groteskowy sposób, pełen sztucznego patosu mówi, że Senat jest redutą demokracji i praworządności. On jednak sam łamie prawo. Komunikat zaprezentowany przed orędziem wskazywał, że taka treść orędzia jest niezgodna z prawem.

Pan i inni liderzy Zjednoczonej Prawicy podkreślacie, że nie ma mowy o wyjściu Polski z Unii, ale jest różnica zdań między rządem polskim i Komisją Europejską, choćby w postrzeganiu problemu migracji. Ta dyskusja nie zniknie po 15 października, bez znaczenia na wynik wyborów.

- Jest różnica między PiS a całą opozycją totalną w kwestiach europejskich. PiS akcentuje suwerenność Polski w strukturach UE. Najważniejsze w Unii jest to, czy jesteśmy równoprawnym członkiem, czy decyzje zapadają na podstawie traktatów, na które się zgodziliśmy. Opozycja akceptuje wielką dominację Niemiec. Wszystko to, co Niemcy przez instytucje europejskie przeprowadzają... Unia jest kolejnym narzędziem ich dominacji w Europie. PO i jej liderzy się na to zgadzają. Donald Tusk był prominentnym funkcjonariuszem struktur UE. On mówił przychylnie o pakcie migracyjnym, groził Polsce konsekwencjami, jeśli nie będzie realizować tych planów. Planów, które zostały odrzucone i znowu mają być wdrażane. To ważny aspekt tych wyborów. To bezpieczeństwo Polski, Europy. Widzimy kryzys migracyjny w Europie. Tu jest oś sporu. Czy Unia będzie rozwiązywała wielkie problemy, czy dalej będzie areną spokojnej współpracy, a może dalej będzie areną dominacji niemieckiej?

W sobotę był bezprecedensowy atak terrorystyczny Hamasu na Izrael. Ofiary są już liczone w tysiącach. Założyciel Hamasu wezwał, by dzisiaj muzułmanie na całym świecie okazali gniew i obrali na cel naród Izraela. Widzieliśmy zdjęcia z ulic Berlina, gdzie Palestyńczycy cieszyli się z cywilnych ofiar w Izraelu. Ta sytuacja może wpłynąć na rewizję podejścia do polityki migracyjnej w Komisji Europejskiej? Może oni są bez wyjścia, bo potężna diaspora muzułmańska w Niemczech i we Francji już po prostu jest?

- Z jednej strony sytuacja na Bliskim Wschodzie jest niespokojna dla globalnego bezpieczeństwa. To oddziałuje na cały świat. Jestem zaniepokojony tym. Ma to wpływ też na spokój w Europie. Widać znowu, że społeczność muzułmańska jest liczna i agresywna. Oni wykorzystują wszystkie katalizatory dziejące się w odległych stronach, żeby pokazać swoją agresywną obecność. To kolejny powód, dla którego Unia powinna zweryfikować swoją politykę migracyjną. Mam wątpliwości, czy dzisiejsze elity w UE mają zdolność do samokrytyki. Sytuacja z Lampedusy pokazuje, że refleksji nie ma. Akt migracyjny, przymusowa solidarność i relokacja jest w sposób siłowy, tylnymi drzwiami forsowana w Unii. Nas czeka kolejna batalia o politykę bezpieczeństwa. Ona się nie zmieni, dopóki nie zmienią się układy sił w poszczególnych państwach członkowskich. Dlatego tak ważna jest wygrana Zjednoczonej Prawicy w Polsce. Polska jest dużym krajem. Przyglądają nam się mniejsze kraje. Musimy stworzyć przeciwwagę dla tej obłąkanej ideologii forsowanej przez brukselski establishment.

Wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński powtarza, że głosowanie na inne partie niż PiS, jest głosowaniem na rząd Donalda Tuska. Pytam o oświadczenie prezesa PiS w kontekście sondaży. Z wielu wynika, że PiS wygra wybory, ale może mięć kłopot z samodzielną większością. Co wtedy?

- Oczywiście, że dla Zjednoczonej Prawicy gra się toczy o samodzielną większość. Wtedy zrealizujemy nasz program. Teraz jest kilka komitetów wyborczych. Jest PO, Trzecia Droga i Lewica. To jednak to samo towarzystwo, jeśli chodzi o kluczowe sprawy: bezpieczeństwo, UE, wizję Europy, dalekowzroczność. Chodzi o diagnozę naszych oponentów sprzed lat. Trwał reset z Rosją, który doprowadził do dzisiejszego kryzysu w regionie. Te wybory są o to, czy będzie kontynuowana polityka bezpieczeństwa, suwerenności Polski, czy do władzy dojdzie koalicja, która ma kilka odmian, ale będzie realizowała jeden skompromitowany plan.

Jak ostatnie godziny kampanii będą wyglądały w pana przypadku? Jest zgodna opinia, że w tej kampanii wszyscy politycy narzucili wielkie tempo.

- Ta kampania jest długa, pracowita, dynamiczna. Jestem kandydatem w swoim okręgu, ale też są aktywności centralne PiS. Dzisiaj skupiam się na kilku punktach w okręgu. W Małopolsce ma być dziś premier, będzie zakończenie kampanii w Sandomierzu. Będzie to dalej bardzo pracowity dzień.