Zapis rozmowy Jacka Bańki z Adamem Jaśkowem ze Wszechnicy Oświeceniowo-Racjonalistycznej oraz Arturem Paskiem z małopolskiego kuratorium oświaty.

Jacek Bańka: Prawie 1600 krakowskich uczniów ma w szkołach etykę. Chyba nikt nikogo nie dyskryminuje?

Adam Jaśkow: Ja bym chciał w tej decyzji dostrzec pozytywy. Pozytywem jest to, że do dużej grupy dotarła informacja, że można się domagać etyki. Wcześniej rodzice się skarżyli, że dzieci nie wiedziały, że mogą się uczyć etyki. Dzięki mediom ta dyskusja o nowym rozporządzeniu pani minister została upubliczniona. Ludzie chcą wysyłać dzieci na etykę.

 

J.B: Jak to jest? Ktoś blokuje tę informację, że może być etyka religia lub niczego może nie być?

Artur Pasek: Pani minister nie wprowadziła nowego rozporządzenia. Wprowadzone zostały dwa nowe zapisy, które precyzują, że jak nawet jeden uczeń będzie potrzebował zajęć z innej religii czy etyki to szkoła ma taki obowiązek. Jest zniesiona dolna granica trzech uczniów. To doprecyzowanie. Zajęcia z etyki i innych religii się odbywają od wielu lat. Liczba uczniów jest jednak znikoma.

 

J.B: Trzeba wiedzieć, że zasady są proste. Są cztery możliwości?

A.P: Są cztery możliwości. Albo zajęcia z religii i etyki, zajęcia z jakiejś religii albo zajęcia tylko z etyki. Jest jeszcze jedna możliwość, można nie uczestniczyć w żadnych zajęciach.

 

J.B: Pan Jaśkow pisze, że dyskusja powinna dodać odwagi. Komu? Rodzicom czy może pedagogom?

A.J: Tak jak pan przedstawił to na piśmie, nie wygląda to źle. Jak schodzimy do gmin, powiatów i szkół to jest gorzej. Problemów jest więcej. To co zauważyliśmy to jest to, że do dyrektorów dotarło jak ma wyglądać takie oświadczenie. Wcześniej domagano się oświadczeń od rodziców, że dzieci nie chcą chodzić. To niezgodne z prawem. Poprawki uświadomiły to wszystkim. Po drugie uświadomiono rodziców i dzieci, że mogą chodzić jednocześnie na religie i na etykę. Zawsze było, że jak się chodzi na religię to po co etyka. Po trzecie jak zniesiono minimalną liczbę uczniów, organ prowadzący szkołę musi się nimi zająć. To podstawa, żeby od organów coś wyegzekwować. Te zajęcia na życzenie rodziców lub dorosłej młodzieży trzeba organizować.

 

J.B: Wrócę do liczb. Około 1600 uczniów w Krakowie ma w szkole etykę. Być może jest problem z tym, że trudno takie zajęcia zorganizować w mniejszych miejscowościach?

A.P: Pewnie, że jest problem logistyczny. W Małopolsce jest ponad 70 szkół podstawowych na wsiach. Ciężko znaleźć grupę ludzi z jednej szkoły i trzeba szukać po innych szkołach. Po drugie jest deficyt nauczycieli, którzy mogą skutecznie uczyć etyki. Minister wychodzi naprzeciw i w klasach 1-3 dopuszcza, żeby te lekcje prowadzili nauczyciele wczesnoszkolni. Mogą też być do tego studia podyplomowe. To umożliwienie prowadzenia tych zajęć. Taki jest stan.

 

J.B: Dotykamy też głębszego problemu. Niekatolik ma trudniej w szkołach?

A.J: Każda mniejszość ma w Polsce trudniej. Problem jest taki, że konstytucyjny obowiązek organizacji edukacji spoczywa na szkole a wszystkie trudy organizacji na samorządach. Nie od lat słyszymy, że samorządy kłócą się z rządem w sprawie edukacji czy subwencji oświatowej. Każdy dodatkowy obowiązek narzucony na gminy wywołuje dyskusję o pieniądzach. Część gmin dopłaca do edukacji, ale nie chcą płacić więcej. Zatrudnianie nauczycieli dla etyki jest kolejnym wydatkiem. O tym nie ma słowa w tym co mówi pani minister.

 

J.B: Ma pan takie zgłoszenia, że na przykład syn nie chciał chodzić na religię to zaproponowano mu etykę w piątek o 19.30?

A.P: Nie mamy skarg. Do kuratorium nie wpływają skargi o braku realizacji etyki. To nie znaczy, że problemów nie ma. Nie jest to jednak palący problem. Po drugie większym problemem niż organizacja etyki jest to, że w szkołach ponadgimnazjalnych zwiększa się liczba osób, które nie chcą się uczyć ani religii ani etyki. Nie wiem czy jest zapotrzebowane na etykę po stronie uczniów. Oni mają wybór i liczba osób rezygnujących jest większa w szkołach ponadgimnazjalnych niż w gimnazjach.

 

J.B: Tymczasem Wszechnica będzie apelować w sprawie etyki. Po co ten apel?

A.J: Nasza akcja ma ujawnić to o czym pan mówił. Jak są sytuacje, że nie można zorganizować etyki, trzeba poinformować o tym. Też jestem ojcem dziecka i dostałem trzy propozycje uczęszczania na etykę w innych szkołach, ale w czasie lekcji. Nie było szans. To nie jest jedyny przypadek. Czekamy na inne, żeby problem rozwiązać.