„To się nie zdarza”? A jednak się zdarzyło
Punktem zwrotnym w życiu Agi Szuścik był projekt fotograficzny „To się nie zdarza". Jak sama mówi, rak szyjki macicy nie powinien przydarzyć się 32-letniej kobiecie, która nie pali papierosów, prowadzi zdrowy tryb życia, dba o siebie. Życie napisało jednak inny scenariusz.
Myślałam, że kwestia raka mnie nie dotyczy. A jednak choroba przytrafiła się właśnie mnie. W odpowiedzi na diagnozę stworzyłam projekt fotograficzny – jestem między innymi doktorką sztuk filmowych, ukończyłam fotografię na łódzkiej Filmówce. Ku mojemu zaskoczeniu, zdjęcia z tego cyklu zaczęły inspirować innych. Ludzie pisali do mnie, podchodzili na wernisażach, mówili: ‘Teraz to na pewno pójdę się przebadać’, ‘Zainspirowałaś mnie, żeby zapisać się na badania’. Niektórzy mówili, że dzięki tym fotografiom oswoili się z chorobą. To zaczęło działać.
Rok po zakończeniu leczenia rak powrócił. Dwie kolejne operacje, chemioterapia, radioterapia – Aga Szuścik przeszła przez wszystko jeszcze raz. Dziś, sześć lat później, jest zdrowa. Ale przede wszystkim: nie przestała działać, a jej aktywność edukacyjna nabrała tempa. Objaśnia zawiłości medycyny, współpracuje z lekarzami, wykłada na uczelniach, przemawia na kongresach, prowadzi szkolenia, kampanie społeczne, spotkania z kobietami. Efekty? Setki wiadomości od ludzi, którzy właśnie usłyszeli diagnozę: „Boję się, ale dzięki Tobie rozumiem, co się dzieje”, „Mam poczucie kontroli. Mam nadzieję”. Jak sama mówi: „Po przeczytaniu takich słów nie mogę i nie chcę przestać”.
Humor jako forma terapii i edukacji
Choć Aga potrafi mówić o swojej historii z powagą i refleksją, znana jest przede wszystkim z wyjątkowego podejścia do edukacji zdrowotnej. Jej materiały wideo, choć traktują o trudnych tematach zdrowotnych, często są pełne pozytywnej energii i nietypowych metafor. Jak sama podkreśla, nigdy nie wyśmiewa samej choroby, ale oswaja ją poprzez dystans, żart i ciepło.
Dostaję różne wiadomości od lekarzy, położnych, pielęgniarek. Piszą: 'O, to ja tak będę tłumaczyć'. Jakiś czas temu położna przysłała mi zdjęcie książki z zaznaczonymi fragmentami i napisała: 'Pozaznaczałam sobie metafory, które po prostu ci ukradnę dla moich pacjentek. Będę im tak tłumaczyć'. Ogromnie cieszy mnie to, że eksperci od endometriozy czasem posługują się moją metaforą bluszczu. Że ośmielam lekarzy do tego, by zrezygnowali z niezrozumiałego języka. Nic się nie dzieje z twoim autorytetem, gdy powiesz, że cewka moczowa jest jak zatyczka od długopisu, a my po prostu lepiej to rozumiemy.
Większość używanych przez nią porównań i metafor jest jej autorstwa. To wynik nie tylko doświadczenia choroby, ale też wykształcenia: jest absolwentką polonistyki ze specjalnością w komunikacji społecznej oraz artystką. Ta kombinacja daje jej wyjątkowe narzędzia, by przekładać medycynę na język emocji i obrazów.