Spotkanie zostanie rozegrane w szczególnych okolicznościach, trzy dni po śmierci profesora Janusza Filipiaka, prezesa klubu przez blisko dwadzieścia lat. Będą czarne opaski na koszulkach, minuta ciszy przed meczem, ale najlepszym sposobem na uczczenie profesora byłoby oczywiście zwycięstwo, które dodatkowo pozwoliłoby wydostać się ze strefy spadkowej.

Początek meczu Cracovia - Legia Warszawa o 19.00, relacja z tego spotkania w sportowym kanale internetowym Radia Kraków TRANSMISJE dostępnym także w aplikacji na smartfony i w cyfrowych odbiornikach z systemem DAB+

Janusz Filipiak zmarł w niedzielę w wieku 71 lat. Jego pogrzeb odbędzie się w czwartek. Najpierw o godz. 13 w Bazylice Mariackiej zostanie odprawiona msza św. Dwie godziny później od bramy Cmentarza Rakowickiego przy ul. Prandoty wyruszy kondukt żałobny. Właściciel firmy informatycznej Comarch i Cracovii spocznie w Alei Zasłużonych.

Przed środowym meczem z Legią pamięć profesora Filipiaka, który od 20 lat był prezesem Cracovii, zostanie uczczona minutą ciszy, a piłkarze "Pasów" zagrają z czarnymi opaskami na ramieniu.

"Pojawiły się głosy, żeby przełożyć ten mecz, ale myślę, że pan profesor chciałby, abyśmy zagrali i zapunktowali na koniec roku. Słyszałem też sugestie, żeby zagrać w czarnych strojach, ale zdanie sztabu szkoleniowego i piłkarzy jest takie, że ukochany klub pana profesora ma barwy w biało-czerwone pasy, więc w takich koszulkach wystąpimy. Najlepszym hołdem dla profesora Filipiaka będzie dobra gra i zwycięstwo z Legią" – nie miał wątpliwości trener Zieliński, dodając, że ma wiele osobistych wspomnień związanych ze zmarłym.

"Pracowaliśmy wspólnie przez cztery lata. To był wspaniały człowiek, duży znawca piłki nożnej. Przykro mi, że nasza współpraca zakończyła się w taki sposób. Pod koniec mojej poprzedniej kadencji w Cracovii pojawiły się pewne problemy, ale wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nasze relacje były dobre" – podkreślił.

Mecz Cracovii z Legią zgodnie z terminarzem miał się odbyć 30 lipca, ale został przełożony ze względu na udział warszawskiego zespołu w Pucharze Konferencji. Nowy termin też wzbudza kontrowersje, gdyż Legia chciała, aby został rozegrany już w przyszłym roku.

Zieliński odniósł się do pretensji zgłaszanych przez warszawski klub.

"Tylko winni się tłumaczą. Mieliśmy grać w lipcu przy pełnym stadionie w dobrym dniu meczowym, który przyniósłby klubowi wiele pieniędzy. Datę 20 grudnia ustaliła Ekstraklasa SA i PZPN. Ten termin nie odpowiadał Legii, która chciała grać na wiosnę. Zgodzilibyśmy się, ale nie tydzień przed wznowieniem rozgrywek. Powiedziano nam, że teraz nie ma najlepszych warunków do gry. A na przełomie stycznia i lutego w jakich warunkach byśmy grali? Dlaczego nie zaproponowano terminu marcowego? Przełożono mecz na 20 grudnia" – podsumował ten temat.

W niedzielę obydwa zespoły zmierzyły się ze sobą w spotkaniu 19. kolejki na stadionie w Warszawie. Lepsza okazała się Legia, która wygrała 2:0. Zieliński przyznał, że jego podopieczni nie pokazali się z dobrej strony.

"O ile do przerwy wyglądało to jako tako, to po przewie i po szybko straconej bramce widać było, że nie mamy czym Legii postraszyć. Teraz trochę rzeczy jest do skorygowania i postaramy się to zrobić. Widać, że to już końcówka ligi, pewne rzeczy już nie są realizowane na takiej intensywności, na jakiej byśmy chcieli. Za krótko utrzymywaliśmy się przy piłce, zbyt szybko traciliśmy ją, to był duży problem. Środowy mecz odbędzie się w specyficznej atmosferze, kibice przyjdą też dla profesora Filipiaka. Liczę że nam publiczność pomoże, a my musimy dać z siebie +maksa+" - stwierdził.

Sytuacja Cracovii w tabeli jest rzeczywiście kiepska. "Pasy" zajmują 16. miejsce z dorobkiem 18 punktów i aby nie spędzić przerwy zimowej w strefie spadkowej muszą przynajmniej zremisować.

Nie wiadomo czy trener Zieliński będzie mógł wystawić optymalny skład. Na pewno nie zagra kontuzjowany Jakub Jugas oraz Filip Rózga, który złapał anginę. Pod dużym znakiem zapytania stoi występ Michała Rakoczego. Ma on problem ze ścięgnem Achillesa.

Ponadto kilku zawodników dopadły przeziębienia i dopiero w dniu meczu będzie wiadomo, kto nadaje się do gry.