Zdrowotne perturbnacje, z którymi Sylwia boryka się właściwie od początku seniorskiej kariery sprawiły, że dla 31-letniej biegaczki już sam wyjazd na igrzyska w Korei jest sukcesem. "To podsumowanie mojej kariery" - wyznała naszemu reporterowi.

Zawodniczka przyznaje, że latem i jesienią perspektywa wyjazdu do Pjongczang stanęła pod znakiem zapytania. "Dopiero kiedy zaczął się sezon zimowy i regularne starty, pojawiło się światełko w tunelu - przyznaje - Z tygodnia na tydzień człowiek się rozpędzał, zaczął realizować założenia treningowe i strategię startową.

Droga do Pjongczang nie była łatwa. "Najpierw trzeba było zdobywać tzw. FIS punkty, które uprawniają do startu w Pucharze Świata. Tam trzeba było walczytć o jak najwyższe lokaty. Następnie trzeba było znaleźć się na tak zwanej liście olimpijskiej, czyli zdobywać olipijskie punkty. Proces był więc bardzo skomplikowany. Ale cieszę się, że udało się to zrealizować krok po kroku i w efekcie są trzecie igrzyska."

Mimo kolejnego już udziału w najważniejszej imprezie czterolecia, Jaśkowiec przyznaje, że są ogromne emocje związane i ze startem i z samą obecnością w centrum olimpijskim wydarzeń.

"Jest trema przedstartowa, ale jest też radość z tego, że można tutaj być, znaleźć się w gronie najlepszych zawodników. Trzeba tu być, żeby poczuć tę atmosferę i powiewające flagi różnych państw, integrować się z tym miejscem. Sama wioska olimpjska jest miejscem, gdzie czuje sie ducha igrzysk. Jesteśmy jedną wielką rodziną i to się czuje i mocno się przeżywa.

Sylwia nie ukrywa, że trasy biegowe w Pjongczang są bardzo wymagające, choć głównie ze względu na pogodę: silny, mroźny wiatr, który potęguje uczucie chłodu. To może sprawiać kłopot zawodnikom.

Biegaczka z Osieczan nie ma wielkich medalowych planów. Liczy na jak najlepsze występy, zwłaszcza w kokurencjach drużynoiwych i w biegu na 10 km techniką dowolną, w której czuje się najlepiej.

Wystartuje we wszystkich zawodach. Pierwsze zmagania czekają ją i jej koleżanki w sobotę o 8:15 polskiego czasu. Będzie to bieg łaczony 2x 7,5 km.

Trzymamy kciuki!

 

Słuchajcie korespondecji Tadeusza Kwaśniaka i Marka Soleckiego z Pjongczang, od poniedziałku do piątku, w popołudniowej audycji "Co niesie dzień" i na www.radiokrakow.pl

 

Marek Solecki - Pjongczang /SKO