Agnieszka Radwańska przegrała walke o awans do III rundy wielkoszlemowego US Open. Jej rywalką była Chinka Shuai Peng (39. WTA)., czyli zawodniczka, z która krakowianka miała wprawdzie dodatni bilans dotychczasowych spotkań (3:1), ale która napsuła Isi sporo krwi cztery lata temu, kiedy to właśnie w US Open wyeliminowała Polkę już w II rundzie turnieju. Historia się powtórzyła...

"To aż niemożliwe, że zawodniczka tej klasy co Agnieszka nie potrafi awansować do ćwierćfinału US Open. Co prawda to turniej zupełnie inny niż wszystkie, ale Radwańskiej to po prostu nie uchodzi. Serce mnie boli, gdy patrzę jak przegrywa tak wcześnie" - tak Wojciech Fibak skomentował odpadnięcie rozstawionej w Nowym Jorku z numerem czwartym Polki już w drugiej rundzie turnieju.





źródło: Foto Olimpik/x-news


To na pewno jest rozczarowanie, szczególnie po udanym turnieju w Montrealu - powiedział redaktor naczelny "Tenisklubu" Adam Romer...





źródło: Foto Olimpik/x-news


Shuai Peng (CHN) - Agnieszka Radwańska (POL) 2:0 (6:3, 6:4)

I set.
Agnieszka Radwańska rozpoczęła tak, jakby chciała jak najszybciej pozbawić Chinkę złudzeń, że historia może się po czterech latach powtórzyć. Pojedynek rozpoczął się od podania Shuai Peng, ale potrafiła ona wygrać w pierwszym gemie tylko jedną piłkę. Drugi gem błyskawicznie wygrany przez Polkę. W kolejnym krakowianka przegrywała już 0:40, by doprowadzić do wyrównania. Ale ostatnie słowo należało do rywalki.
Ważny czwarty gem.. Radwańska nie potrafi w nim utrzymać inicjatywy. Wygrywa tylko jedna piłke, na pożegnanie wyrzucają piłke w aut. Zaczynają jakby od nowa... Teraz jednak Chinka nabrała pewności siebie. Już nie marnuje własnego serwisu i wygrywa zdecydowanie. Gem nr 6. Twarda walka. Błąd Chinki (wyrzucenie piłki w aut) daje punkt Radwańskiej. W kolejnym gemie Radwańska próbuje atakować przy siatce, ale udane minięcie Shuai Peng i to Chinka utrzymuje inicjatywę w pierwszym secie. Gem nr 8, to przełamanie podania Radwańskiej! Krakowianka popełnia za wiele błędów! Chinka serwuje po zwycięstwo w secie. Pierwsza piłka setowa obroniona przez Radwańską, ale po chwili Shuai Peng kończy gema i seta asem serwisowym.

II set.
Pierwszy gem wygrany przez Polkę asem serwisowym, ale przy grze na przewagi. Pierwsza wymiana w II gemie, to znów długa wymiana. Piłka 19 razy przechodziła nad siatka (rekord w I secie, to 24 uderzenia), ale Chinka kończy skutecznym lobem. Coraz dłużej trwają kolejne gemy, ale zawodniczki wygrywają swoje podania. Jakby na przekór tezie z poprzedniego zdania - "gładki" gem dla Radwańskiej. Agnieszka bliska przełamania Chinki, prowadzi przy podaniu rywalki 40:15. Ale za chwilę jest równowaga. Break-point dla Polki. Jej return o milimetry mija linię. Jest znów równowaga. Bardzo ważna chwila w tym pojedynku! Radwańska próbuje skrótu, który ląduje w siatce... Peng wykorzystuje swoją szansę i wygrywa gema. Jest niedobrze. Krakowianka popełnia pierwszy w meczu podwójny błąd serwisowy. Nerwy? Znów długa wymiana (24 podania) dla Chinki, która wykorzystuje po chwili pierwszą szansę na przełamanie podania krakowianki. To nie jest optymistyczne!!! W decydującej akcji kolejnego gema Agnieszka ma otwarta połowę kortu dla swego uderzenia, ale piłka ląduje na aucie. Dwa punkty przewagi Chinki. Chwila uspokojenia, czyli wygrane własne podanie. Ale trzeba przełamać rywalkę. Czy uda się to zrobić? Jeszcze nie! Co gorsza - jest przegrana gema "na sucho". Żarty się skończyły. Czyżby ostatni gem tego pojedynku? Radwańska prowadzi 30:0 i przegrywa trzy kolejne piłki. Jest piłka meczowa dla Chinki! Jeszcze obroniona po błędzie rywali (piłka w aut). Jest w końcu fantastyczny skrót, a za moment as serwisowy i mecz jeszcze trwa! Chinka psuje pierwsze własne podanie, ale przy drugim wygrywa wymianę. Potem popełnia podwójny bład serwisowy. Jest 15:15 i 30:30. Piłka meczowa dla Shuai Peng! Ulga... W ataku piłka wyrzucona w aut. Jeszcze mecz trwa. Przewagę obejmuje Radwańska! Minimalnie autowy return, niestety... Szansa wraca dla Chinki! Trzecia piłka meczowa. Do trzech razy sztuka... Piłka w linię i marzenia o sukcesie w Nowym Jorku po 96 minutach walki prysły jak mydlana bańka... Chiński, nowojorski koszmar powrócił po czterech latach... .