Zwykle w tym okresie panują mroźne warunki sprzyjające organizacji żywej szopki w terenie. Błoto, jakie pojawiło się w związku z odwilżą, okazało się prawdziwym utrapieniem, zarówno dla autora szopki, jak i dla gości, którzy przyjeżdżali ją oglądać.

- Od otwarcia w pierwszy dzień świąt nie było dużych mrozów. Ludzie zaczynają się taplać w błocie. Jest też problem z parkingiem. Jak jest duży mróz, można zostawić samochód na naszej łące. Teraz jest problem. Wyciąganie każdego samochodu, który tutaj przyjedzie, nie sprawia dobrego wrażenia o naszej szopce. Chcemy, żeby warunki były lepsze - mówi Kamil Jurczyński twórca szopki.

Pan Kamil zmuszony był wielokrotnie uruchamiać własny traktor, by pomóc kierowcom wydostać się z błotnistej pułapki. Nadzieją są prognozy synoptyków, którzy na przyszły tydzień zapowiadają powrót minusowych temperatur.