Marian Strama z ośrodka narciarskiego Nosal w Zakopanem, gdzie w nocy pracowały na trasach armatki śnieżne, tłumaczy, że dzięki nowoczesnej technologii nawet przy niewielkim mrozie można już produkować sztuczny biały puch. "W tej chwili są nowocześniejsze urządzenia, które umożliwiają śnieżenie w granicach -3 stopni. Zależy to też od temperatury wody. Wiadomo, że nie jest to tak efektywne śnieżenie, ale zawsze można trochę naśnieżyć" - podkreśla.

Co ważne, prognozy pogody na najbliższe dni zapowiadają, że noce będą jeszcze bardziej mroźne. To pozwoli na zwiększenie wydajności sztucznego zaśnieżania tras narciarskich. Jan Walkosz z ośrodka narciarskiego na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem tłumaczy, że spadek temperatury o kolejnych kilka stopni spowoduje, że armatki śnieżne będą mogły pracować z pełną wydajnością.

- Takie minimalne warunki to teraz -3, -4 stopnie. Uzależnione jest to też od wilgotności powietrza. Na razie będą to próbne śnieżenia. Najkorzystniejsze warunki są, gdy temperatury są w okolicy -5, -7 stopni. Wtedy wydajność urządzeń jest największa - mówi.

Pod Tatrami sztuczne śnieżenie rozpoczęło się w większości ośrodków narciarskich. Na razie przygotowywane są mniejsze trasy, aby to na nich rozpocząć sezon narciarski. Pierwsze wyciągi orczykowe, o ile pogoda się nie zmieni, mogą ruszyć jeszcze w listopadzie, z kolei koleje krzesełkowe do połowy grudnia, o ile nie nadejdzie jakaś katastrofalna odwilż.