Obecnie na przykład za przekroczenie prędkości najwyższa stawka wynosi 500 złotych. Po zmianie przepisów byłoby to aż 1000 złotych.


Tomasz Seweryn, zastępca naczelnika krakowskiej drogówki przyznaje, że jest za co karać niesfornych kierowców. Według niego, kierowcy łamią przepisy bo w porównaniu z innymi krajami, w Polsce stawki mandatowe nie są zbyt wysokie. Jak dodaje, poza granicami kraju polscy kierowcy rzadziej przekraczają dozwoloną prędkość, bo tam mandaty są znacznie wyższe. We Francji - najwyższa kara wynosi aż 1500 euro, a w Belgii ponad 2,5 tysiąca.


Posłowie zaznaczają, że obecne stawki nie zmieniły się od 1998 roku. Wzrosła natomiast od tamtego czasu średnia płaca w Polsce, zatem kary nie są już tak dotkliwe. Projekt zmiany przepisów ma być gotowy we wrześniu. Potem trafi pod obrady Sejmu.



(Maciej Skowronek/jp)