Joanna Matjaszek ostatni raz była widziana 3 listopada 2000 roku podczas imprezy urodzinowej swojego chłopaka. Dziewczyna od kilku tygodni spotykała się z Przemysławem W. Chłopak pochodzi z małej wioski pod Tarnowem. Kiedy poznał Joasię, miał 20 lat - dziś to 39-letni mężczyzna.

 

19 lat czekania

Dopiero siedem miesięcy od zaginięcia o sprawie dowiedziała się Prokuratura Rejonowa w Tarnowie. Na podstawie zeznań świadków prokurator ustalił, że dziewczyna po imprezie została odprowadzona na autobus przez swojego chłopaka. We wrześniu 2001 roku śledczy umorzyli jednak sprawę, gdyż nie znaleźli dowodów, "na podstawie których można byłoby ustalić czas, miejsce i okoliczności zaginięcia".

Rodzina złożyła zażalenie. Po miesiącach starań postępowanie wznowiono, na pewien czas włączeni w nie zostali nawet policjanci z krakowskiego Archiwum X. Od nowa przesłuchano świadków i przeanalizowano materiał dowodowy. Za pomocą kamery termowizyjnej przeszukano m.in. 100 hektarów lasów oraz teren starej cegielni w pobliżu Radłowa. Pojawiły się także nowe wątki. Odpowiedzialna za prowadzenie śledztwa tarnowska prokuratura w 2007 roku umorzyła jednak sprawę.

W kwietniu 2017 r. dziennikarze Onetu zwrócili się do tarnowskiej prokuratury z prośbą o wgląd do akt sprawy. Od 13 lat pozostawały na półce, ale zgody nie dostali.

W październiku 2017 roku Prokuratura Okręgowa w Tarnowie wznowiła śledztwo w sprawie Joanny Matjaszek.

Pod koniec maja 2018 r. na polecenie prokuratury została zatrzymana siostra Przemysława W. Ta sama, u której znaleziono torebkę Joanny Matjaszek. Prokurator postawił jej zarzut składania fałszywych zeznań. Pojawiły się nowe materiały dowodowe. Śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań.

 

 

 

(źródło: Onet/Dawid Serafin)