Mieszkańcy Brzezia są zbulwersowani, bo z problemem wybijających studzienek kanalizacyjnych walczą od około 10 lat. Sytuacja powtarza się zazwyczaj po intensywnych opadach deszczu, ale tym razem padało zaledwie przez kilka godzin… i to w zupełności wystarczyło, by zanieczyścić znaczną część działek.

Woda opadła, ale mieszkańcy Brzezia nadal obawiają się o swoje zdrowie. Jak mówią – nasze ogrody są zanieczyszczone i niewykluczone, że pełne bakterii.

Sprawę wylewających studzienek natychmiast zgłoszono na pogotowie wodociągowe. W poniedziałek, gdy woda opadła – pracownicy zasypali wapnem trawnik przy studzienkach, ale niektóre ogródki były o wiele bardziej zanieczyszczone.

Pan Piotr skierował do urzędników gminy Zabierzów specjalne pismo z prośbą o rozwiązanie problemu, a na dniach złożą je kolejni sąsiedzi.

I jak widać takie działanie poskutkowało. Podczas naszej interwencji – prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Zabierzowie - Ryszard Wilaszek – przyznał, że sieć kanalizacyjna nadaje się do wymiany. - Główne ciągi były budowane w Brzeziu w latach 90. Od tego czasu nastąpił duży rozwój tych miejscowości, zostały dołączone do tego systemu ścieki z Tomaszowic. Układ ten wymaga przebudowy i podejmiemy się jej w najbliższym czasie. Mogę zadeklarować, że do 3 lat sytuacja będzie rozwiązana.

Takie zapewnienie ma otrzymać również pan Piotr w odpowiedzi na swoje pismo.

Zdaniem profesora Stanisława Rybickiego – dziekana wydziału Inżynierii Środowiska i Energetyki Politechniki Krakowskiej – problem wybijających ścieków nie zniknie. Co jakiś czas pojawia się na terenie innych miejscowości w gminie Zabierzów, a ta intensywnie się rozrasta. - Trzeba przejrzeć kompleksowo cały obszar, nie koncentrować się na jakimś mieście. Trzeba pogodzić się z tym, ze to trzeba dobrze zagospodarować.

Mieszkańcy Brzezia, chociaż zostali zapewnieni o planowaniu inwestycji, nadal mają pewne obawy

 

 

Bartłomiej Bujas/jgk