Wcześniej z funkcji przewodniczącego Rady Miasta Krakowa został odwołany Dominik Jaśkowiec. To oznacza też koniec dotychczasowej koalicji. Wniosek złożono na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, podczas której odwołany za niestosowne zachowanie wobec radnej Alicji Szczepańskiej został wiceprzewodniczący Sławomir Pietrzyk.

Pod wnioskiem o odwołanie przewodniczącego Dominika Jaśkowca podpisali się radni ze wszystkich klubów z wyłączeniem Prawa i Sprawiedliwości. Co ciekawe, swoje podpisy złożyła także część klubowych kolegów Jaśkowca z Koalicji Obywatelskiej. W głosowaniu 29 radnych było za odwołaniem przewodniczącego Rady. 10 było przeciw. Jedna osoba się wstrzymała od głosu.

Przewodniczący Rady Miasta Krakowa nazwał sytuację kuriozalną. "Rozumiem ciśnienie wśród nowej koalicji, która będzie rządzić Radą Miasta: PiS, Szymona Hołowni i klubu Przyjazny Kraków. Dziś rano dołączyła też nOwoczesna. Dzisiaj oczywiście zostanę odwołany. Natomiast w przypadku nieodwołania Sławomira Pietrzyka, w nagrodę za domniemane molestowanie seksualne, wiceprzewodniczący Pietrzyk będzie pełnił obowiązki przewodniczącego Rady Miasta. Tak będzie do wyboru nowego przewodniczącego. Nie wiem, kiedy to nastąpi. Pewnie nieprędko. Radni sami sobie wystawiają ocenę"  - mówił.

Przewodniczący Dominik Jaśkowiec twierdzi także, że został okłamany przez prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, który miał mu obiecać, że taki wniosek nie zostanie złożony.

Oburzenie wyraziła także radna Alicja Szczepańska, która stwierdziła, że jest wykorzystywana przez wszystkie kluby z Rady Miasta. Zrezygnowała z dalszego udziału w obradach.

Sławomir Pietrzyk został jednak odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta Krakowa. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 28 radnych.

Sławomir Pietrzyk podczas swojego wystąpienia zaprzeczył oskarżeniom i zastanawiał się, czy nie założyć stowarzyszenia, które miałoby bronić... niesłusznie oskarżonych mężczyzn. Sławomir Pietrzyk stwierdził, że uwag o podtekście seksualnym nie było i został źle zrozumiany. Dodatkowo na jego stan zdrowia źle wpłynęła, jak twierdzi radny, "fala hejtu". 

Wcześniej miał on tłumaczyć przed komisją dyscyplinarną, że takim zachowaniem nie miał intencji nikogo obrazić. Inaczej uważa poszkodowana. "Ktoś mnie poniżył publicznie, naruszył moją godność człowieka. Najgorsze, że ta osoba w ogóle nie czuła się winna" - podkreśla Alicja Szczepańska.

Przedstawiciele wszystkich klubów w Radzie podkreślali, że takie słowa, jakie miały paść pod adresem radnej, nie powinny być wypowiedziane wobec żadnej kobiety. Specjalnie zwołana komisja dyscyplinarna określiła takie zachowanie za wysoce niestosowne.