Jan Tajster (wyraził zgodę na publikację nazwiska), dyrektor Zarządu Dróg i Transportu w latach 2005 - 2007, nosi niechlubne miano najcześciej oskarżanego urzędnika w Małopolsce. Przeciwko niemu toczy się osiem postępowań (siedem w Krakowie, jedno w Nowym Sączu). Oskarżany był w sumie 12 razy - jako dyrektor ZDiTu miał, zdaniem śledczych, m.in. fałszować dokumentację, organizować przetargi niezgodnie z procedurami, ale też dopuszczać się mobbingu i molestowania pracownic.

Dlatego też krakowianie byli w szoku, gdy w lipcu tego roku prezydent miasta Jacek Majchrowski... powołał go na stanowisko dyrektora ZIKiT-u. Po tygodniu, po nacisku mediów i mieszkańców, Tajster przestał pełnić tę funkcję. Co robił przez tydzień pracy w ZIKiT? Rąbka tajemnicy uchylił sam, zeznając przed sądem okręgowym w jednym z ośmiu toczących się w jego sprawie postepowań.

- Na moje polecenie, kiedy przez tydzień kierowalem ZIKiT-em, zadałem moim zastępcom i radcom prawnym pytanie, czy w ZIKiT znajduje się depozyt materialu dowodowego, które zostało odebrane z prokuratury. Po dość długim poszukiwaniu, odnaleziono [dokumenty] i sporządzono spis - powiedział.  

Tajster dodał, że nie przeglądał tych dokumentów, a jedynie je zinwentaryzował. On i jego obrońca przekonują bowiem, że są rozbieżności między spisem dokumentów w akcie oskarżenia, a spisem dokumentów znajdujących się w ZIKiT.

- Spodziewałem się tego, że Jan Tajster swój tydzień w ZIKiT spędzi na przęgladaniu dokumentów w swojej sprawie [i przygotowywaniu się na rozprawę] - skomentował na sali rozpraw wypowiedź byłego dyrekora ZDiTu i ZIKiTu Wojciech Nowak, autor aktów oskarżenia przeciwko Tejsterowi.

- Pan prokurator zrobił wycieczkę personalną. Polecenie to wydałem publicznie, w obecności moich zastępców i radców prawnych - bronił się Tajster.

O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do ZIKiTu: próbowaliśmy ustalić o jakie dokumenty prosił Tajster i czym podczas tygodnia swojej pracy się zajmował. W odpowiedzi otrzymaliśmy oświadczenie:

Dyrektor ZIKiT ma dostęp do wszystkich dokumentów jakie znajdują się w jednostce i trudno byłoby prowadzić ewidencję. Jak relacjonowały media, Pan Tajster skupiał się w tym czasie na poznaniu jednostki i prowadzonych przez nią zadań.

Sprawa apelacyjna przeciwko Tajsterowi, która ruszyła w sądzie okręgowym, może być pierwszym prawomocnym wyrokiem, który zablokuje powrót do jakiegokolwiek urzędu byłemu dyrektorowi ZDiTu. Prokuratura domaga się bowiem wobec niego zakazu pełnienia funkcji publicznych.

 

 

 

 

(Karol Surówka/ko)