Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z prezydentem Oświęcimia, Januszem Chwierutem.

 

Dzisiaj Sejm ma pracować nad zmianami w regulaminie, które w piątek pozwolą w nieco bardziej zdalny sposób pracować nad Tarczą Antykryzysową. Jak pan te wysiłki ocenia? Wielu posłów boi się pojawić na dzisiejszym posiedzeniu z powodu koronawirusa.

- Myślę, że wiele osób się boi. Niektóre osoby są narażone na niebezpieczeństwo. To policjanci, pracownicy służby zdrowia, samorządowcy. Posłowie powinni się spotkać w warunkach gwarantujących maksymalne bezpieczeństwo i zmienić regulamin Sejmu.

 

Zapytam o Tarczę. Wśród proponowanych przez rząd regulacji jest zwolnienie ze składek ZUS na 3 miesiące. Jak pan te regulacje ocenia?

- Szczerze takie działania są wskazane, ale one chyba nie wystarczą. Większa pomoc powinna być dla firm, które zostały najbardziej dotknięte sytuacją. To turystyka i transport. Te firmy z dnia na dzień nie mają wpływów. Fundusz inwestycyjny w tarczy... Uważam, że on jest nie do wykonania przez samorządy. Te 30 miliardów powinny być wsparciem dla podmiotów w najtrudniejszej sytuacji. Rozwiązania prawne powinny być takie, żeby te firmy przetrwały. Wszystkim nam zależy, żeby to potem odtworzyć. To będzie decydowało o sytuacji materialnej nas wszystkich. Rozwój gospodarczy sprzyja Polsce, samorządom i Polakom. Jak tego nie będzie, zbiednieje państwo i my wszyscy.

 

Prezydent Krakowa w Radiu Kraków szacował na ponad 300 milionów złotych straty dla stolicy Krakowa w związku z epidemią. Państwo przeprowadzili podobne szacunki w Oświęcimiu?

- My w mniejszym stopniu odczujemy. Sektor turystyczny oddziałuje. Większość osób odwiedzających Muzeum Auschwitz przyjeżdża do Oświęcimia i tego samego dnia wraca. Tylko kilka procent zostaje. Koszty i straty może są mniejsze, ale miejsca hotelowe w Oświęcimiu to odczują. Szukamy rozwiązań, które ich wesprą. Dla nas największym podatnikiem jest firma Synthos. Zależy nam, żeby wszystkie firmy zostały utrzymane, ale straty będą. Samorządy wykonują wiele usług na rzecz mieszkańców. Czasem one są odpłatne. My zmodernizowaliśmy 3 lata temu pływalnię. Ona miesięcznie dawała pół miliona wpływów. Dzisiaj nic nie daje. Tam są największe koszty pracownicze. Utrzymujemy to. Dotyka to też samorządy zatem.

 

Pan deklarował odroczenie do 31 sierpnia płatności podatków lokalnych od nieruchomości, rolnego i od środków transportu, żeby pomóc przedsiębiorcom. To wystarczy? Nie pogłębi to trudności? We wrześniu taki przedsiębiorca będzie musiał zapłacić czynsz za 6 miesięcy.

- Mamy określony porządek prawny. Dzisiaj jest tylko możliwość odroczenia. Nie można umorzyć czegoś, co nie jest naliczone. My odraczamy raty kwietniowe i majowe w zależności od sytuacji danego podmiotu. Można odroczyć do 31 sierpnia. O tym czasie będzie można decydować co dalej. Jak dany przedsiębiorca wystąpi z wnioskiem o umorzenie, przeanalizujemy sytuację. Wtedy jest podstawa do umorzenia zaległości. Dzisiaj tego nie można zrobić. Dlatego odraczamy podatek od nieruchomości, rolny, lokale użytkowe, dzierżawę pod działalność gospodarczą. Na wniosek strony podejmujemy decyzję o odroczeniu, potem będą kolejne decyzje.

 

Zarząd Małopolski ma dzisiaj przedstawić szczegóły planu pomocy dla przedsiębiorców. Część funduszy unijnych uda się przesunąć na ten cel kryzysowy?

- Uważam, że to konieczne. Mamy wiele środków, które nie są zakontraktowane. UE daje możliwość, że takie decyzje można podejmować. To powinno być szybko. To musi być wsparcie służby zdrowia. Z drugiej strony musi być też wsparcie gospodarki - ratowanie miejsc pracy, wsparcie przedsiębiorców. Masa ludzi działa jednoosobowo. Te środki powinny być szybko wykorzystane.

 

Według ostatnich danych z wczoraj, 1051 osób w kraju mamy zakażonych koronawirusem, w tym 56 osób w Małopolsce. Jak jest w Oświęcimiu? Ktoś jest chory, ile osób jest w kwarantannie?

- Mamy dane z początku tygodnia. Niespełna 100 osób było w kwarantannie. W mieście i powiecie nie mamy jeszcze zakażonych. Staramy się na to przygotować. Jest dyskusja o miejscach pod kwarantanny. Jesteśmy gotowi na współpracę ze starostą i wojewodą. Oni mają instrumenty prawne. My jesteśmy otwarci, ale musi być to w porozumieniu i przekazania majątku. Wiele rzeczy się dzieje, reagujemy na każdy kryzys lokalny. Musimy dbać o swoich pracowników. Samorząd to wielka instytucja, która zatrudnia w ludzi w instytucjach kultury, pomocy społecznej, szkołach, przedszkolach. To ogromne liczby osób zatrudnionych. Oświęcim to drugi pracodawca po firmie Synthos. Pamiętajmy o osobach, o które musimy zadbać. Musimy im płacić, dbamy o ich rodziny. Musi być balans. Staramy się to robić. Reagujemy na każdy sygnał, współpracujemy z innymi samorządami. Nie wiemy co nas jednak spotka za tydzień, miesiąc.

 

Pan jeszcze przed dodatkowymi rządowymi obostrzeniami zakazał wstępu na place zabaw, boiska, skateparki. Mieszkańcy Oświęcimia wzięli sobie to do serca?

- Widzimy mniejszą ilość osób od początku tego tygodnia, kiedy to wprowadziliśmy. Zdecydowanie mniej osób jest na ulicach. Mieszkańcy Oświęcimia i cała społeczność kraju przestrzega tego. Zachęcam do przestrzegania obostrzeń. To gwarancja naszego bezpieczeństwa.

 

Wczoraj by pierwszy dzień z obowiązkową, zdalną nauką w szkołach. Jak poradzili sobie z tym wyzwaniem nauczyciele z oświęcimskich szkół?

- Trudno powiedzieć. Dzisiaj te sygnały spływają. Są problemy w Internecie z połączeniami. To wymaga dopracowania. Zobaczymy, czy to się sprawdzi. Teraz podejmujemy działania doraźne. Sygnalizowane było od rodziców, żeby nie przesadzić z tym materiałem dla dzieci. Musi być zdrowy rozsądek, żeby uczniowie nie siedzieli przy tym od rana do wieczora. Musi być forma innej aktywności. Rozmawiamy z dyrektorami. Jeśli chodzi o taką formułę, na dzisiaj nie ma innej opcji. Takie muszą być zajęcia. W firmach każdy przygotowuje rozwiązania, żeby był system zdalny.