Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Krakowa, Jackiem Majchrowskim.

 

Dyrektorzy szkół protestują przeciwko obowiązkowi zbierania deklaracji związanych z programem 500+. Pracownicy szkół dostaną za to wynagrodzenie?

- Po pierwsze jak mówmy o tym, że trzeba ułatwiać życie ludziom to nie ma problemu. Pracownicy szkół mają to tylko przyjąć. To nie będzie tam weryfikowane. Jak to jest kwestia, że są protesty, bo to przeciążenie pracą, będzie to płatne.

 

2% dostają gminy za obsługę...
Tak. To wystarczy. Będzie za to pewna odpłatność.

 

W związku z tym liczba dodatkowych urzędników, mówił pan o 60, się zmieni?

- Nie. Oni są zatrudnieni do czegoś innego. Tu jest kwestia przyjęcia. Wnioski przyjmowane będą w szkołach, przedszkolach, żłobkach, punktach Urzędu Miasta, drogą elektroniczną. Jest cała sieć punktów, żeby każdy mógł szybko to złożyć.

 

Rozumiem, że nauczyciele nie będą pomagali w wypełnieniu wniosków?

- Nie. Od tego jest wydział spraw społecznych. Tu chodzi o dostarczenie wniosku.

 

Kiedy pierwsze wypłaty?

- Od 1 to rusza. To musi trwać. Im kto wcześniej złoży, tym szybciej będzie obsłużony.

 

Kwiecień?

- Sądzę, że koniec kwietnia, ale nie na 100%.

 

ZNP oblicza, że od września w Krakowie pracę może stracić 400 nauczycieli. To w związku z cofnięciem reformy 6-latków. MEN mówi, że liczba dzieci się nie zmienia i nauczyciele powinni ocalić miejsca pracy. Można je ocalić?

- Robimy wszystko, żeby miejsca pracy ocalić. Jak będzie, dowiemy się po rekrutacji. Od tego to zależy. Niewielkie, na pewno nie 400 osób, zwolnienia będą. Nie chcę jednak też mówić na 100%. Wszystko zależy od wyliczeń. Nauczycieli można przesunąć.

 

Z klas 1-3 do przedszkoli?

- Tak.

 

W interesie samorządu jest to, żeby zachęcić rodziców 6-latków, żeby wysłali dzieci do szkoły?

- Tak jest.

 

Czyli pod koniec maja będziemy wiedzieć?

- Musimy, bo jest arkusz organizacyjny.

 

Nie myśli pan, że sprawa z nauczycielami pokaże wymiar problemu jaki możemy mieć przy okazji wygaszania gimnazjów?

- Na pewno. Nie wiem czy dojdzie do tego. Pomysł z gimnazjami nie był najlepszy. Jednak w tej chwili możemy iść w kierunku naprawiania sytuacji a nie odkręcania. To jednak nie należy do mnie. Jak znam tę sprawę, likwidacji gimnazjów nie będzie.

 

Wczoraj Łukasz Gibała przekonywał, że walka ze smogiem w Krakowie idzie opornie. Jak słyszymy, obwarzanek gmin krakowskich zrezygnował właściwie z walki ze smogiem. Przegramy tę bitwę? Kraków to nie wszystko.

- Tu są dwa elementy. Kwestia walki ze smogiem odbywa się na wielu płaszczyznach. To niska emisja, komunikacja i ten obwarzanek krakowski. Robimy co możemy. Pewne rzeczy są zmienione, niektóre idą. Jesteśmy uznawani za jedyne miasto, które walczy ze smogiem. Druga rzecz to pan Gibała. Nie będę polemizował. On rozpoczął najdłuższą kampanię prezydencką. Od dawna to robi. Są ludzie, którzy pokazują się nie tym, że coś zrobią, ale że coś skrytykują. To bezsensowne.

 

3 lata kampanii, czyli 3 lata krytykowania pana?

- Tak. Ja się z tym pogodziłem. Co mam zrobić? Chłop ma taki charakter.

 

Z jednej strony jest kwestia programu LIFE. Gminy rezygnują, bo muszą dużo dopłacić. Z drugiej strony jak wyliczono, do wymiany w obwarzanku jest 4000 pieców. Wymieniono kilka. My możemy robić wszystko, ale dookoła zmian nie będzie.

- Z obwarzankiem jest inna sytuacja. Oni nie mają MPEC, nie mogą ciepła miejskiego zainstalować. Nie wszystkie gminy są zgazyfikowane. Skała ma 3% gazyfikacji. Niektóre mają duży procent, ale niektóre nie. Sieci energetyczne są na tyle słabe, że nie wytrzymają ogrzewania elektrycznością. Trzeba podejść do jakości węgla i pieców. To nie zależy od nas. My możemy mówić, ale ustawodawca musi to zrobić.

 

Może wspólna inicjatywa z marszałkiem Krupą? Są jeszcze doświadczenia z błękitnym węglem. Ten eksperyment trwa.

- Tak. Są dobre rezultaty.

 

Czyli z marszałkiem coś można zdziałać?

- Marszałek też jest zaangażowany. On jednak też nie jest samodzielny. Są wójtowie i burmistrzowie. Oni muszą podjąć decyzję.

 

Jeśli uchwała o bezpłatnej komunikacji, która została zaskarżona, trafi do kosza to co dalej?

- Nic się nie stanie. Mówimy o tej uchwale, że w pewnych dniach z przekroczonymi normami, ludzie z dowodem rejestracyjnym mogą jechać za darmo? To była edukacyjna działalność. Efekt jest mizerny. Jest 0,03% efektu tych działań. To nie ma sensu. Jak ludzie mają rozłożony dzień to mało kto rezygnuje z samochodu.

 

Czyli to była forma edukacji, która nie będzie kontynuowana?

- Zobaczymy. Jak będzie uchylona to nie do kontynuowania. Jak nie będzie uchylona to zostanie.

 

Warto o to 0,03% walczyć?

- O każdą rzecz warto walczyć.

 

Jest jeszcze uchwała związana z powołaniem spółki, która ma wybudować trasę Łagiewnicką. Jeden z radnych PiS przekonywał wczoraj, że są poważne problemy z tą uchwałą i może ją uchylić wojewoda. Jakby tak się stało to koniec z trasą Łagiewnicką?

- Nie tylko koniec z trasą Łagiewnicką. To jest taka mentalność jak Kraków Przeciwko Igrzyskom. Niech nic się nie dzieje. Niech nie będzie drogi, przejazdu przez Kraków naokoło. Po co? Niech niektórzy zrozumieją, że budowa trasy Łagiewnickiej to nie jest widzimisię. To zostało zaprojektowane wiele lat temu. Jak się Wiedniu jedzie ringiem to jest to inna jazda. Trasa Łagiewnicka to jedna część wielkiej trasy. To jest rozłożone na lata. Chcemy, żeby to było czy nie? Chcemy większych korków i zanieczyszczenia czy nie?

 

To pytanie do wojewody zanim podejmie decyzję. Jeśli uchwała zostanie uchylona to koniec? Przepadło?

- Tak. Przepadną pieniądze unijne i z polskich inwestycji rozwojowych. Wszystko.

 

Uwolnienie cen za parkowanie w strefie co ma przynieść?

- To projekt złożony nie tylko w Krakowie. To szerszy projekt. Specjaliści od ruchu to podrzucili, żeby zastosować zasadę - im bliżej centrum, tym droższy parking. Podaliśmy, że taka jest koncepcja. Minister Adamczyk mówi, że nie bierze tego pod uwagę, bo trzeba by zmieniać ustawę.

 

Parlamentarzyści podobno są zgodni, że zmiana ustawy jest konieczna i takie narzędzie dla samorządów też jest konieczne.

- Ja też tak uważam. To spór między ministrami.

 

6 złotych?

- Nie. Nic nie wiemy.

 

Jak pan przyjął zapewnienia ministra Adamczyka, że północna obwodnica będzie finansowana z budżetu państwa?

- Bardzo dobrze. Zawsze powtarzam, że minister Adamczyk zawsze naciskał na konieczność budowy tej drogi. Teraz to realizuje. Ma możliwości. To bardzo dobry znak.

 

Trzeba tylko przypominać ministrowi?

- Sądzę, że on pamięta. W tej kwestii sądzę, że on to poprowadzi jak trzeba.

 

Znowu była dyskusja o ŚDM. Zaczęły się dywagacje czy nie zostaną główne uroczystości przeniesione z Brzegów a Błonia. Pan by chciał zmiany decyzji?

- Zawsze uważałem, że Brzegi nie są najlepszym wyborem. Tego wyboru dokonały osoby niezwiązane z Krakowem i Polską. Watykan podjął decyzję. Są dwie kwestie. Tam nie ma jak dojść. Jest droga. Jak pan będzie chciał 2 miliony osób puścić to będą dwa dni szli. Była kwestia zamknięcia A4. Jest oświadczenie ministra, że absolutnie nie, bo boją się, iż koncesjonariusz odcinka płatnego to zaskarży. Ja nie rozumiem. Z tego wynika, że A4 Kraków-Katowice będzie miała wtedy normalnie zamykane bramki. To jest horror. Jak będą zamknięte bramki to korek w Krakowie będzie za Katowice.