Zapis rozmowy Jacka Bańki z ministrem infrastruktury, Andrzejem Adamczykiem.

 

Premier Morawiecki zapowiada zmiany służące poprawie bezpieczeństwa na drogach. Pierwszeństwo pieszego zanim wejdzie na przejście, odbieranie prawa jazdy po przekroczeniu dopuszczalnej prędkości o 50 km/h poza terenem zabudowanym i 50 km/h w terenie zabudowanym przez całą dobre. To wystarczy?

- Na pewno nie. Świadomość kierowców przy tej ilości pojazdów musi być. Nie możemy wyłączyć myślenia za siebie i innych. Premier mówi o tym, co powinno pomóc. Przede wszystkim pieszym. Powinno to uspokoić ruch samochodowy. Premier nie wspomniał o jednej rzeczy. Trzeba zmienić taryfikator karania kierowców za wykroczenia. Dzisiaj górna granica za przekroczenie prędkości to 500 złotych. Środowiska tych, którzy zajmują się bezpieczeństwem ruchu drogowego mówią wyraźnie, że oczekują zmiany taryfikatora. To jednak nie wszystko. To nie jest tylko kwestia kary. Działania ze strony państwa muszą podnieść bezpieczeństwo. Dam przykład Małopolski. Przed rokiem ministerstwo przygotowało zasady - na podstawie analiz ekspertów - w zakresie doświetlania dróg. Wydaliśmy instrukcję, jak doświetlać przejścia dla pieszych. W Małopolsce program pilotażowy poprowadziła policja i GDDKiA. Ponad 200 przejść zostało doświetlonych. Na żadnym z tych przejść nie doszło do wypadku po zmroku.

 

Co trzeba dopisać do tego zestawu? Powiedział pan o zmianach w taryfikatorze. Dlaczego państwo nie wkroczy bardziej zdecydowanie w sprawy bezpieczeństwa na drogach? Jak patrzymy na drogi polskie i drogi UE, mamy Unię dwóch prędkości dosłownie i w przenośni.

- Nie wiem, które drogi ma pan na myśli. Drogi ekspresowe i autostradowe są nowoczesne… Sami Niemcy i Francuzi mówią, że nasze drogi są nowocześniejsze, bo są nowsze. Gdy mówimy o drogach samorządowych, uruchomiliśmy w 2019 roku Fundusz Dróg Samorządowych. 36 miliardów w przeciągu 10 lat, które zostaną skierowane i już są kierowane do samorządów na wsparcie modernizacji dróg gminnych, powiatowych. Dzisiaj w Małopolsce mamy 10 razy więcej środków z Funduszu niż kilka lat temu. Jeżeli chodzi o zadania w zakresie inwestycyjnym, dostrzegamy problem nie od wczoraj. Już przed 4 laty zapowiadaliśmy radykalne działania. Pan widzi projekt, który zostanie niebawem ogłoszony. To program „Bezpiecznej Infrastruktury Drogowej 2020-2027”. Zostawię to dla pana premiera, członków rządu. To kolejny z elementów, dzięki którym zwiększy się bezpieczeństwo na drogach.

 

Teraz drogi europejskie. Jest porozumienie ws. pakietu mobilności. Chodzi o polskie firmy transportowe na wspólnym rynku. Mogło być gorzej, chociaż europosłowie zapowiadają i tak poprawki. Co jeszcze można ugrać w tej sprawie?

- Decyzje, które zapadły lub kompromisy, które były udziałem polityków unijnych, zapadły pod koniec ubiegłego tygodnia. One zmniejszają presję i negatywne skutki dla przedsiębiorstw międzynarodowego transportu samochodowego. Wcześniej były inne zapowiedzi. Polscy przedsiębiorcy mają 30% rynku przewozu w transporcie międzynarodowym samochodowym w UE. Stąd odbieramy te działania jako protekcjonizm Francji, Niemiec, Austrii. Oni chronią swój rynek. My zabiegamy, żeby nie podważać fundamentów ekonomicznych firm transportowych nowych krajów UE. Walczymy z hipokryzją polityków unijnych. Te zmiany, które są wprowadzane i forsowane przez te państwa, powodują wzrost emisji CO2 do atmosfery w państwach UE. Pan jest jednym z dziennikarzy, który od dawna mówi, że trzeba walczyć o czyste powietrze. Co powinniśmy zrobić, jeżeli wprowadzone przepisy powodują, że samochody będą musiały wracać co 8 tygodni do swojego kraju. To spowoduje wyrzucenie w powietrze około 4 milionów ton CO2. Co najmniej milion zostanie w Polsce, 2 miliony w Niemczech. Resztą podzielą się Austria, Czechy. Z jednej strony green deal, wielki wysiłek UE na rzecz klimatu. Z drugiej strony przepisy protekcjonistyczne, które mają uderzyć w fundament polskich firm, które powodują zanieczyszczanie środowiska. Tu jest rola wszystkich środowisk ekologicznych, które walczą o czyste powietrze. Pomóżcie nam w przekonaniu tych, którzy stworzyli front, żeby zmienić świadomość propagujących te negatywne zmiany polityków UE.

 

Będzie trzeci pas na A4 z Krakowa do Katowic?

- Podjęliśmy decyzję co do przebudowy autostrady A2 Warszawa-Łódź. Prowadzone jest studium wykonalności dla A4 Wrocław-Krzyżowa. To trudny odcinek „Berlinki”. To niebezpieczna autostrada. Trzeba też pochylić się nad A4 Kraków-Katowice. Wynik analiz przeprowadzonych przez ekspertów odpowie na pytanie – 3 czy 4 pasy? Dzisiaj jesteśmy w stanie odpowiedzieć, czy należy budować tylko jeden pas, czy biorąc pod uwagę kłopoty, nie zbudować od razu dwóch dodatkowych pasów w każdym kierunku. To pomoże rozwiązać odcinkowy pomiar ruchu na drogach krajowych. On będzie w 2020 roku. Tu konieczny jest rachunek ekonomiczny. Jeśli przebudowujemy autostradę, wiadukty, bierzmy pod uwagę koszt i uzyskany efekt. Być może po 4 pasy ruchu między Krakowem i Katowicami.

 

Wiadomo, kiedy zapłacimy za przejazd A4 Kraków-Tarnów?

- Trwają prace nad przygotowaniem systemu poboru opłat od ciężarówek powyżej 3,5 tony. Ten system pozwoli też nowocześnie pobierać opłaty za przejazd autostradami.

 

Teraz S7 i odcinek Lubień-Naprawa. W tym roku kierowcy mieli pojechać jedną nitką. Znamy datę?

- W tym roku będzie jedna nitka Lubień-Naprawa. Druga jest praktycznie skończona, ale jest rozsądna decyzja dyrektora krakowskiego GDDKiA, żeby nie tworzyć przejazdów. Jedna jezdnia będzie uruchomiona przed świętami. Druga będzie wymagała budowy muru oporowego w Lubniu. Jest tam trudny zjazd. Wtedy włączymy dwie jezdnie. To jednak w przyszłym roku.

 

Jeszcze kolej. Dzisiaj podpisanie umowy na modernizację linii Sucha Beskidzka-Chabówka-Kalwaria Zebrzydowska-Wadowice. Jaki będzie harmonogram tych inwestycji?

- 2020-2023. Prawie 600 milionów złotych na przebudowę odcinka Sucha Beskidzka-Chabówka. To przyspieszenie jazdy pociągów osobowych jadących także do Zakopanego. To ważne. To duży krok, żeby pasażerowie wracali na kolej, żeby korzystali z połączeń. Jest to alternatywa dla samochodu. Chodzi o to, żeby ruch pasażerski był płynny, żebyśmy przewidywalnie przemieszczali się koleją z korzyścią dla środowiska.

 

Kiedy na odcinku Kraków-Katowice pociągi pojadą z prędkością 160 km/h?

- Rozkład jazdy 2020-2021 będzie uwzględniał efekty remontu na trasie Kraków-Katowice. Do historii przejdzie czas, kiedy pociąg z Krakowa do Katowic jechał 2 godziny 27 minut. To 77 kilometrów. Dzisiaj kolejarze obiecują, że przyspieszony pociąg Kraków-Katowice pojedzie niecałe 50 minut. Z Trzebinii, Krzeszowic do Krakowa czy do Katowic też będzie można dojechać wiele razy szybciej niż niedawno. Dzisiaj czas przejazdu na odcinku Krzeszowice-Kraków zmniejszył się do niecałych 30 minut.