Ta ustawa to uciekanie przez rząd przed odpowiedzialnością i przerzucanie jej na samorządy - mówił poseł Mularczyk w Radiu Kraków.

 

Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Solidarnej Polski Arkadiuszem Mularczykiem:

 

 

Listy prawicy już są gotowe? Będzie pan „jedynką” na sądeckiej liście?

 

Nie wiem. Wiem, że były wysyłane listy w porządku alfabetycznym do prezesa Kaczyńskiego. Decyzji co do „jedynek” chyba jeszcze nie ma. Myślę, że już niebawem dowiemy się, kto będzie otwierał i zamykał listę sądecką listę PiS czy też Zjednoczonej Prawicy.

 

Pan i pan poseł Romanek będą na tej liście?

 

To wynika z umowy i mam nadzieję, że tak się stanie. To zjednoczenie prawicy na dobre wychodzi. Zwycięstwo prezydenckie Andrzeja Dudy w pierwszej i drugiej turze, a także świetne sondaże zjednoczonej prawicy pokazują, że jest premia wyborców za tę jedność. Te głosy nie są rozpraszane. Potencjał dominujący PiS, ale i Solidarnej Polski, Polski Razem dają szanse na mocne zwycięstwo prawicy. Mam nadzieję na samodzielne rządy. To klucz w tej całej perspektywie. By móc Polskę odbudować po 8 latach złych rządów Platformy Obywatelskiej.

 

Gdzie znajdzie się pan na tej liście.

 

Nie wiem. Nie zabiegam o miejsca.  

 

Każdy zabiega o miejsca.

 

Nie zabiegam. 10 lat temu startowałem z 6. miejsca. To pozwoliło mi zrobić trzeci wynik.  Nie obrażę się jak będę na czwartym czy szóstym miejscu. Prawica ma szansę na świetny wynik w regionie nowosądeckim, w ogóle w Małopolsce. Ostatnio było tam 7 mandatów na 10. Trzeba zrobić swoje, pokazać, to co się zrobiło przez ostatnie 4 lata. Myślę, że najbliższe wybory to duża perspektywa i szansa dla regionu. Andrzej Duda pochodzący z Sądecczyzny, Małopolski,  szansa na premierostwo Beaty Szydło, która także jest z Małopolski. Ci ludzie są stąd, znają te sprawy i lokalne problemy. Widzą jak region był szykanowany przez PO. Wielkie inwestycje szły w kierunku dużych miast, Warszawy, północy Polski. A tu do teraz nie mamy dobrych połączeń drogowych. To wszystko powoduje, że są duże oczekiwania na zmiany priorytetów rządowych. Znając tych ludzi, którzy mam nadzieję niebawem będą premierami, ministrami - dla nich Małopolska jest ważna.

 

Prezydent Andrzej Duda powinien podpisać ustawę antysmogową?

 

Ja uważam, że ta ustawa jest potrzebna. Natomiast zwróćmy uwagę na kontekst – ona jest uchwalona na dwa miesiące przed wyborami. Mam wrażenie, że jest uchwalona pod miasto Kraków.

 

Ale chyba także pod Nowy Sącz.

 

Musimy pamiętać, że ta ustawa będzie w dużej mierze eliminowała możliwość ogrzewania przez piecyki węglowe. W sytuacji, gdy 70% ludzi na terenach południowej Polski tak się ogrzewa, mam wrażenie, że zakazujemy tym ludziom ogrzewania domów, ale nie dajemy im alternatywy.

 

Nie zakazujemy, tylko dajemy możliwość samorządom korzystania z zapisów tej ustawy. Jeśli władze Nowego Sącza nie będą chciały, to nie podejmą uchwały.

 

To zrzucanie odpowiedzialności na samorządy. Jeżeli samorząd podejmie uchwałę, ona może być zaskarżona w trybie administracyjnym. Proces o nieważność uchwały może trwać dwa albo trzy. lata. Ta ustawa jest potrzebna, ale w tym kształcie jest - w mojej ocenie – uciekaniem od odpowiedzialności przez rząd. To klub parlamentarny Platformy wniósł projekt, a nie rząd premier Kopacz.  Odnoszę wrażenie, że ta ustawa nie spełni oczekiwanych nadziei. Mam charakter postulatywny: jeśli samorząd będzie miał środki, jeśli samorząd będzie miał możliwość egzekucji, jeśli uchwały nie będą zaskarżone, jeśli utrzymają się, to może dojdzie do wymiany instalacji.

 

Ale to chyba dobrze. Słyszę od samorządowców zadowolone opinie.

 

Dobrze, żeby jeszcze stały za tym środki finansowe.

 

85%, biorąc pod uwagę wymianę instalacji, będzie zwracane. Np. w Krakowie. To chyba spora suma.

 

Zobaczymy jak to będzie wyglądało w innych miejscowościach. Zobaczymy, ile gminy dostaną finansów na potencjalną wymianę pieców czy instalacji. Po efektach poznamy, jak ta ustawa będzie działała. Mam wrażenie, że to kiełbasa wyborcza.

 

Skoro pan tak mówi, to znaczy, że prezydent powinien podpisać ustawę?

 

Prezydent przeanalizuje ustawę. Ma sztab ekspertów i podejmie właściwą decyzję. Nie chcę niczego wyprzedzać.

 

Pan bardzo dobrze zna Andrzeja Dudę. W polityce także jest dzięki panu. Słyszymy głosy np. od prezydenta Majchrowskiego, że będzie apelował do prezydenta Dudy o podpisanie ustawy. Może pan też zaapeluje.

 

Jestem przekonany, że prezydent podejmie właściwą decyzję. Ma on kompetentnych urzędników, które przygotują mu oceny skutków tej ustawy.  Nie chce wyprzedzać jego decyzji.

 

Czyli jako sądeczanin nie będzie pan apelował do prezydenta?

 

Widzę tutaj wiele mankamentów. Myślę, że pan prezydent przedstawi argumenty za i przeciw.

 

Zbiera pan podpisy ws. Przywrócenie dyspozytorni pogotowia ratunkowego w Nowym Sączu. To decyzja po tragedii w Kamionce Małej. Wynika, że to błąd ludzki i nietrzymanie się procedur, a nie kwestia miejsca dyspozytorni.

 

Już dwa lata temu, gdy wojewoda Miller likwidował 12 lokalnych dyspozytorni, fachowcy wskazywali, że to będzie doprowadzali do takich błędów jak w Kamionce. Karetka pojechała dop Kamionki na Sądecczyźnie, zamiast do Limanowej. 2 osoby poniosły śmierć. Takie sytuacje miały miejsce i będą miały miejsce. Dyspozytor z Tarnowa nie zna specyfiki regionu sądeckiego i limanowskiego. Nie zna miejscowości położonych w trudnym ukształtowaniu terenu. Jestem przekonany, że powinna być dyspozytornia w Nowym Sączu z dyspozytorami z Limanowszczyzny, z Sądecczyzny. Oni takich błędów nie popełnią.

 

Do podobnych sytuacji dochodziło także wcześniej. To chyba błąd ludzki decyduje.

 

To był błąd ludzki, natomiast winny jest system. Jeśli dyspozytor odbiera dziennie kilkaset takich dyspozycji i nie zna terenu, to dla niego Kamionka ta czy inna w końcu się pomyli. Jeśli mamy człowieka z Limanowej czy Gorlic to on się nie pomyli nigdy. Tu chodzi o 3 stanowiska dyspozytorów. Jest na to miejsce w komendzie straży pożarnej w Nowym Sączu na ul. Witosa. Tam jest cały system i oprogramowanie.  Dziwię się dlaczego dyspozytor, który ma wysyłać karetkę pod Mszanę, siedzi w Tarnowie. Zminimalizowalibyśmy ryzyko. I podnieślibyśmy standardy bezpieczeństwa.

 

Odpowiedź wojewody już jest?

 

Uważam, ze trzeb zebrać kilkanaście tysięcy podpisów i wysłać do wojewody. Nie wierzę w zmianę decyzji pana Millera, ale wierzę, że nie będzie go za dwa miesiące. Wówczas te podpisy będą stanowiły podstawę dla nowego wojewody do zmiany decyzji.