Przyglądając się dyskursowi, jaki toczy się w Polsce i w Europie, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy zawieszeni pomiędzy euforyczną chęcią pomocy, a pesymistyczną reakcją na wieść o nadciągających do Europy emigrantach.

Pojawia się konieczność przyjrzenia samej emigracji, zjawisku wielokulturowości, jak i fenomenowi samej pomocy obcym. O obcych tych bliskich i dalekich rozmawiamy w programie "Przed hejnałem". 

Goście:

Prof. Joanna Hańderek – filozof kultury z Wydziału Filozofii UJ;

dr Adam Bulandra - członek Zarządu Interkulturalni, kryminolog,
dr Łukasz Fyderek - politolog z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

 

- 25 października, w niedzielę odbył się spływ Wisłą na znak solidarności z wszystkimi przyszłymi i potencjalnymi przybyszami z innych kultur. Jutro 30.10 odbędzie się konferencja "Emigrani bez granic". Te wszystkie działania są po to, by pokazać pozytywny aspekt wielokulturowości? Przynosi to efekty czy spotyka się z powszechnym hejtem?

 

Prof. Joanna Hańderek - Na efekty trzeba będzie poczekać, ponieważ my się dopiero uczymy mówić o inności, o emigracji. Zaczynamy dopiero konfrontować się z wydarzeniami, które są nieco starsze. XX-wieczna i współczesna emigracja staje się coraz bardziej widoczna i to dla niektórych jest problem. Multikulturowość staje się wyzwaniem. 

 

- Część osób w Polsce chciałaby powstrzymać procesy, które są odwieczne i są silniejsze od nas. 

 

Prof. Joanna Hańderek - Człowiek to homo viator, to odwieczny podróżnik. Człowiek jest na ciągłej drodze, ma prawo poszukiwać lepszego życia. Wiele emigracji wiąże się z okrutnymi wydarzeniami, z wojną, z terrorem. Ci emigranci, którzy się pojawiają, są w stresie.

 

- My też wracamy do instynktów plemiennych, do bronienia naszej ziemi przed obcymi. Ten strach przed obcym jest wpisany w naszą naturę.

 

Dr Łukasz Fyderek - Strach spowodował, że ludzie zaczęli tworzyć państwa. Jest potężną emocją.

 

- Z jednej strony jest naiwne podejście, że tak trzeba, a z drugiej strony są ksenofobiczne nastroje.

 

Dr Łukasz Fyderek - Trzeba rozdzielić perspektywę indywidualną i polityczną. W polityce liczą się konsekwencje naszego działania. Duża część strachu wynika z różnic kulturowych, ale też ludzie boją się napływu, który jest niekontrolowany. Do tej pory państwo odpowiadało za kontrolę granic. Uważam, że państwo powinno powrócić do kontroli swoich granic. Jeśli chcemy integrować ludzi, to społeczność przyjmująca musi czuć się bezpiecznie.

 

- Co rozumiemy przez słowo obcy? Często obcym jest mieszkaniec innej kultury, ale też i innego miasta, kibic innej drużyny.

 

Prof. Joanna Hańderek - Ta obcość może być różnie pojmowana. Ta obcość wywołuje w nas potrzebę budowania kategorii - my - oni. 

 

- Czego konkretnie się boimy?  Jakie są zagrożenia te urojone i prawdziwe? Boimy się wzrostu przestępczości.

 

Dr Adam Bulandra - Problem wiąże się z tym, że pewne przestępstwa są popełniane przez różne rasy. Problem gwałtów w Szwecji jest problemem niezrozumianym. Statystyki dotyczą zgłoszeń, a nie przypisywania odpowiedzialności i skazań. Ta społeczność napływowa wciąż nie rozumie, jak należy się zachować wobec kobiet w tamtej kulturze.

 

- Zabójstwa honorowe nie występują w naszym kręgu kulturowym.

 

Dr Adam Bulandra - Większym problem to tradycja obrzezania dziewczynek. Dzieci wywożone są na Bliski Wschód, by tego dokonywać. To jest kwestia wprowadzenia edukacji społecznej, która musi być obustronna, bo narasta nienawiść wobec osób innego pochodzenia. Poziom przestępczości w krajach Bliskiego Wschodu, które nie są ogarnięte wojną, jest znacznie niższy.

 

Dr Łukasz Fyderek - Powodem tego są dwa czynniki. To kontrola społeczna, ale i służby bezpieczeństwa sięgają do metod brutalnych, które są nie do zastosowania w Europie. W Iraku człowiek, który przygotowuje zamach na premiera, nie miałby możliwości wyjścia z więzienia. Tamto społeczeństwo to akceptuje. Przemoc wobec własnych obywateli jest rzadko stosowana w Europie.

 

- Problemem jest dzietność tych imigrantów. Boimy się, że nas wykluczą.

 

Prof. Joanna Hańderek - Skoro mamy niż demograficzny, to dobrze, że będą obywatele, którzy będą płacili podatki. Czego my się boimy? 

 

Dr Adam Bulandra - To szansa na rozwój dla Polski. Mamy poniżej 1% migrantów w Polsce. Rzadko zdarza się, by migranci stanowili większą część społeczeństwa. To jest do 17% w krajach, które są mało liczne. To nie jest dominujący trend i nie ma zagrożenia, by tak się stało. Integracja kulturowa następuje, to lepsze słowo niż asymilacja.

 

Prof. Joanna Hańderek - Starzejąca się Europa potrzebuje tych nowych ludzi.