"W pierwszych dniach grudnia nie zabraknie śniegu. Padać będzie codziennie, miejscami dosyć intensywne, szczególnie na południu kraju" – mówi meteorolog.

Zapewnia, że zgodnie z prognozami synoptycznymi wykonywanymi na tydzień do przodu, w najbliższych dniach powrotu jesieni nie będzie. "Przeciwnie - prognozy mówią o zimie i to przez duże Z" – podkreśla Walijewski.

Wyjaśnia, że już od tygodnia, średnia dobowa temperatura utrzymuje się poniżej 0 st. C. Ten stan oznacza, że mamy do czynienia z zimą termiczną. "Jedynie na terenach nadmorskich, gdzie temperatura utrzymuje się powyżej zera, jest jeszcze przedzimie" - mówi.

Meteorolog wskazuje, że od pierwszego grudnia, kiedy rozpoczyna się zima meteorologiczna, musimy się liczyć ze spadkami temperatur nawet poniżej minus 15 st. C. Te najniższe temperatury wystąpią na południu kraju.

Według oceny Walijewskiego w wielu miejscach już jest sporo śniegu. Kilka dni temu na Wysoczyźnie Elbląskiej spadło nawet do 40 cm śniegu. Na obszarach podgórskich pokrywa śnieżna ma od 15 do 26 cm, a w górach śniegu jest już ponad jeden metr. "Podczas kolejnych dni białego puchu będzie przybywało" – przewiduje rzecznik IMGW. Dodaje, że mroźne powietrze ma się utrzymać do 10 grudnia.

"O tym, co nas czeka po 10 grudnia możemy powiedzieć na podstawie modeli matematycznych. Model ECMWF (Europejskiego Centrum Prognoz Średnioterminowych - PAP) mówi nam, że od 10 do 17 grudnia mróz będzie nieco lżejszy. Po 18 grudnia ocieplenie da bardziej o sobie znać, a termometry wskażą wartości powyżej zera" – wyjaśnia.

Niestety taka pogoda utrzyma się ono do końca roku. "W ostatnich dwóch tygodniach grudnia temperatury mają być wyższe od normy o 2 stopnie" - wskazuje.

Tych, którzy tęsknią za białymi świętami, Walijewski pociesza: jest szansa, że w górach śnieg się utrzyma do Bożego Narodzenia.