Prokuratura postawiła mieszkańcowi jednej podsądeckich miejscowości zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu uczestników obozu oraz spowodowania uszkodzenia ciała u harcerza. Zawnioskowała do sądu o orzeczenie wobec niego tymczasowego aresztu na trzy miesiące. 39-latkowi za zarzucone czyny grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

Jak poinformował PAP w środę rzecznik Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Bogdan Kijak, sąd zastosował wobec podejrzanego dwumiesięczny areszt tymczasowy. Zastrzegł też, że areszt może zostać uchylony pod warunkiem wpłaty poręczenia w wysokości 20 tys. zł do 10 lutego.

W razie wpłacenia poręczenia mężczyzna będzie miał zakaz opuszczania kraju, zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi oraz dozór policyjny.

Jak informował PAP we wtorek prokurator rejonowy w Nowym Sączu Jarosław Łukacz, w trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał się, że był na miejscu zdarzenia i oddał strzał z broni pneumatycznej, ale złożył wyjaśnienia, które "nie do końca odpowiadają wersji przedstawionej przez pokrzywdzonych".

Do postrzelenia chłopca doszło w czwartek późnym wieczorem na obozie harcerskim w Gródku nad Dunajcem. Dziecko z obrażeniami szyi trafiło do szpitala, ale wróciło już do domu. W ten sam dzień policja otrzymała zgłoszenie od opiekuna grupy harcerzy.

Według relacji uczestników obozu, ktoś przyjechał samochodem na skraj obozowiska, kiedy harcerze byli w lesie, i oddał strzały w ich kierunku.

Przypominamy: Są zarzuty dla podejrzanego o postrzelenie 11-letniego harcerza


 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.

 

 

(PAP/ko)