Pochodzący z Juszczyna Grzegorz Guzik strzelał tego dnia bezbłędnie i był wolniejszy od triumfatora o nieco ponad minutę. Taką samą stratę będzie miał na starcie sobotniego biegu na dochodzenie na 12,5 km. Andrzej Nędza-Kubiniec (112. lokata), Wojciech Filip (117.) i Łukasz Szczurek (nie ukończył) się do niego nie zakwalifikowali.

Guzik z większym optymizmem może patrzeć na swoje szanse awansu na igrzyska w Pekinie (4-20 lutego). Biało-czerwoni raczej nie zakwalifikują się na nie dzięki odpowiednio wysokiej pozycji w rankingu olimpijskim, ale sam Guzik może powalczyć o tzw. dziką kartę. Jego występ może dać polskiej ekipie więcej spokoju po zupełnie nieudanej inauguracji PŚ w Oestersund, gdzie biało-czerwoni nie zdobyli punktów (tzn. nie znaleźli się w czołowej "40") ani w rywalizacji kobiet, ani mężczyzn.

W piątek dużą niespodziankę sprawił Białorusin Anton Smolski, który uplasował się na trzeciej pozycji, choć nigdy wcześniej nie był nawet w czołowej dziesiątce zawodów PŚ. Drugi był Szwed Martin Ponsiluoma.

Christiansen ukończył zawody na 16. pozycji i zachował prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Ma punkt przewagi nad Szwedem Sebastianem Samuelssonem, który w piątek był 14.