Pan Antoni zdążył się już przyzwyczaić do braku wody w kranie. Z problemem walczy od 60 lat, od kiedy zamieszkał Białej Niżnej. "Tak sobie radzimy, że bierze się dwa wiadra i idzie się 400 metrów do sąsiada. Jak jego nie ma to trzeba się obejść bez wody" - podkreśla pan Antoni.

- Na prośbę samorządów w dowozie wody pomagają też strażacy OSP. Ta woda, która jest dowożona przez OSP przeznaczona jest do celów gospodarczych. Ona nie nadaje się do spożycia – mówi Paweł Motyka, zastępca komendanta PSP w Nowym Sączu.

Wody zaczyna brakować też w gminach: Łącko, Łabowa i Łososina Dolna. Łącko wydało już ostrzeżenie, aby rozsądzie i oszczędnie korzystać z wody, a już na pewno nie używać jej do podlewania trawników i krzewów.

 

 

 

 

(Marta Tyka/ko)