Ministerstwo Kultury zażądało od Starego Teatru w Krakowie dostarczenia zarejestrowanych na video wszystkich spektakli pozostających w repertuarze. Jest ich blisko 40. Będzie je oglądał Konrad Szczebiot, doradca ministra kultury Piotra Glińskiego do spraw teatru. Ocenę poziomu artystycznego spektakli krakowskiego teatru zleciła Konradowi Szczebiotowi Wanda Zwinogrodzka, od niedawna podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nie jest tajemnicą, że konserwatywne krakowskie środowiska z rezerwą patrzą na Jana Klatę.  Narodowy Teatr Stary przygotowuje materiał z nagranymi spektaklami, które zostaną udostępnione ministerstwu.  Jan Klata dyrektor Teatru Starego w Krakowie zapowiedział w Radiu Kraków, że chce również zaprosić Ministra Kultury Piotra Glińskiego do Krakowa na spektakle grane na narodowej scenie. W piątek takie zaproszenie trafi do ministerstwa.

Konrad Szczebiot jest krytykiem i historykiem teatru, wiceprzewodniczącym ds. międzynarodowych Sekcji Polskiej Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych AICT/IATC. Jako pedagog związany jest z Akademią Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza oraz Studium Wokalno- Aktorskim w Białymstoku. Członek Union Internationale de la Marionette (UNIMA). Jego publikacje można znaleźć w m.in. w „Teatrze”, „Scenie”, „Aspiracjach” oraz „Critical Stages”.

Narodowy Teatr Stary w Krakowie przygotowuje materiał z nagranymi spektaklami, które zostaną udostępnione ministerstwu.

MMN

 

"Niech premier Gliński sam oceni, czy w Starym Teatrze jest porno, satanizm i lewacka propaganda"

 

Nasz komentarz:

Nową formę teatralną i nowy język sceniczny wprowadził na narodową scenę Mikołaj Grabowski - reżyser, który od wielu lat krytycznie, ale i mądrze mówił o Polsce i Polakach, adaptując i inscenizując Kitowicza, Gombrowicza i polskich romantyków. Od 2002 roku na scenie zaczęła pojawiać się nowa, współczesna dramaturgia i młodzi reżyserzy, a w Krakowie swoje pierwsze spektale zaczęłi realizować m.in Michał Zadara czy Michał Borczuch.

Za dyrekcji Grabowskiego w Starym Teatrze debiutował także Jan Klata, niesiony na fali sukcesu m.in "Fantazego" Słowackiego. Pierwszy jego spektakl w Krakowie był adaptacją amerykańskiej literaturyz science-fiction, ale już następne nawiązywały do klasyki - czy literatury starożytnej, czy polskiej powieści. Jeden z najbardziej niezwykłych projektów Klaty to adaptacja "Trylogii" Sienkiewicza, wielogodzinny teatralny fresk, wyraz fascynacji, ale i rozczarowania reżysera narodem i jego aspiracjami.


Nominacja Klaty na stanowisko dyrektora Starego Teatru nie była niespodzianką. Awangardowy i wyrazisty, budził artystyczne kontrowersje, a jednak zawsze uprawiał teatr ważny, proponując widzowi rozmowę na istotne, budzące emocje tematy: od zagadnień władzy, przez problemy pamięci i tożsamości, po bieżące kwestie antysemityzmu czy fali uchodźców. A w repertuarze Starego nigdy nie brakowało ważnych tekstów - od współczesnych "Bitwy warszawskiej" czy "Nie-boskiej komedii", przez inscenizacje dramatów Wyspiańskiego czy Szekspira.    

Problemem dyrekcji Klaty jest być może radykalna forma teatralna spektakli - konsekwentna i awangardowa, w zgodzie z najnowszymi europejskimi trendami, ale jednak hermetyczna i wymagająca dla tzw. przeciętnego widza. Ów przez współczesny teatr poczuł się odrzucony i  zlekceważony, postawiony w stan swego rodzaju poznawczego paraliżu. Tu od lat widzę źródło nieporozumień wokół teatru Klaty, który jako reżyser daleki jest od jednoznacznych wypowiedzi o ideologicznym charakterze. Mam nadzieję, że "artystyczny audyt" tego właśnie dowiedzie.

Dziś teatr Jana Klaty, teatr narodowy i bezpośrednio podlegający kurateli Ministra Kultury, znalazł się pod pręgierzem. Czy mamy do czynienia z powracajacą cenzurą, czy może Minister po prostu troskliwie dogląda powierzonego mu inwentarza? W medialnych doniesieniach na pierwszy plan wysuwa się nazwisko niezbyt dobrze znanego w kręgach teatralnych Konrada Szczebiota - krytyka i historyka teatru, który ma ocenić i zaopinować w Ministerstwie Kultury spektakle krakowskiej sceny.

Wygląda na to, że losy Starego Teatru zależą teraz od zawodowej uczciwości teatralnego krytyka. Ponieważ sama uprawiam to poletko, chcę wierzyć w uczciwość krytyków. Zdecydowanie wolę, kiedy debata o teatrze toczy się właśnie w gronie profesjonalistów, ludzi, którzy znają teatr i specyfikę pracy artysty. Nie chciałabym, żeby losy narodowej sceny rozstrzygały się na ulicach, w atmosferze nieporozumień, uproszczeń i histerii.

Justyna Nowicka