Kontrolerzy NIK przekonują, że znaki przed remontowanymi odcinkami jezdni często stoją w nieodpowiednich miejscach bądź niewystarczająco dobrze informują o utrudnieniach. Także poza budowami, oznakowanie drogowe w naszym regionie pozostawia według Izby Kontroli wiele do życzenia.

- Znaków jest po prostu za dużo - przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiego oddziału NIK. - Znaki też wzajemnie się wykluczają, np. wcześniej był jakiś remont, postawiono znak. Zarządca drogi tego znaku nie usunął. Pojawił się kolejny znak. Dochodzi wtedy czasem do kuriozalnych sytuacji.

Tymczasem do raportu NIK odniósł się Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie.

- Duża liczba znaków na drogach wynika m.in. z nieznajomości przepisów wśród kierowców - przekonuje rzecznik krakowskiego ZIKiT. - Stąd też pewnie taka tendencja zarządców dróg w całej Polsce, by wszystko takim kierowcom tłumaczyć.

[

Posłuchaj: 

]

Podczas kontroli urzędnicy NIK zauważyli też, że wiele znaków na terenie województwa jest niewidocznych. Są zasłonięte przez reklamy albo gałęzie drzew. Według Najwyższej Izby Kontroli konieczne jest, by wojewodowie nakładali kary na zarządców dróg za nieodpowiednie oznakowanie ulic czy placów budów.