Wcześniej resort a teraz zagraniczna firma dostała od miasta pismo z odmową zwrotu pieniędzy - mówi w rozmowie z Radiem Kraków Filip Szatanik z krakowskiego magistratu. - "Pieniądze zostały wydane w dobrej wierze, zgodnie z prawem, trudno teraz obciążać podatników krakowskich za koszty związane z przygotowaniem imprezy, której początkowo wszyscy chcieliśmy. W wyniku decyzji podjętej w referendum nastąpiła faktyczna niemożliwość prowadzenia dalszych działań, które zmierzałyby do organizacji igrzysk. Według naszych prawników mogliśmy bezkosztowo te umowy rozwiązać."

Filip Szatanik dodał, że miasto liczy na porozumienie w obu sprawach, choć, jak mówi, każda sprawa może zakończyć się w sądzie i tego nie można wykluczyć.

Resort sportu prowadzi teraz postępowanie administracyjne. Decyzji nakazującej zwrot jeszcze nie ma, ale gmina już zapowiedziała, że jeśli decyzja się pojawi, miasto odwoła się od niej. Na razie ta sprawa nie wkroczyła na drogę sądową. Jak podaje "Gazeta Krakowska", do tej pory firma EKS otrzymała prawie 4 miliony złotych za swoją pracę na rzecz organizacji ZIO. Łącznie miała zarobić ponad 18 milionów złotych, ale większość miała dostać pod warunkiem, że Kraków przejdzie do kolejnego etapu wyścigu.

Przypominamy: Radni sprawdzili wydatki związane z ZIO