- Niedostosowanie krzesłek w stołówkach szkolnych do wzrostu dziecka to główne uchybienia - powiedział w rozmowie z Radiem Kraków Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego oddziału Najwyższej Izby Kontroli. - Chodzi o ergonomię pracy i korzystania z urządzeń przez dzieci.


Najwyższa Izba Kontroli sprawdzała przede wszystkim, czy stołówki są przyjazne sześciolatkom. W połowie ze sprawdzonych podstawówek były z tym kłopoty. Niektóre dzieci mogą mieć problem, żeby wygodnie usiąść podczas obiadu czy skorzystać z ubikacji. Urzędnicy NIK przyznają jednak, że i tak jest znacznie lepiej niż jeszcze kilka lat temu.