Chodzi o mieszkania przy ulicy Traugutta na Podgórzu. Tam znaki pisane są ołówkiem lub markerem. W tym wypadku to trudne do zidentyfikowania szlaczki, ale należy przypuszczać, że za każdym z nich może kryć się jakaś informacja dla złodziei. Zaobserwowana jednej nocy grupa trzech mężczyzn miała również szarpać za klamki.

- Na razie pierwsze sygnały dotarły z Podgórza i okolic Ruczaju. Bądźmy jednak wyczuleni we wszystkich rejonach miasta - mówi Piotr Szpiech z krakowskiej policji.

Na grupach mieszkańców na Facebooku można przeczytać komentarze, że podobne oznakowanie odnotowano także na terenie Małego Płaszowa.

Lokatorzy obawiają się, że mogą paść ofiarą złodziei, dlatego teraz jeszcze bardziej sobie pomagają. "Sąsiedzi się bardzo zintegrowali. Pani z IV piętra, z którą nigdy nie rozmawiałam, zmywała wszystkie szlaczki w kamienicy. Sąsiadowi, który wyjechał, też myliśmy. To ważne. Napawa nas to otuchą. Obserwujemy, czy ktoś obcy się nie kręci. Tam, gdzie mieszkają starsze osoby, jest większe niebezpieczeństwo. U nas na sąsiada można liczyć. Po dwóch dniach znaczki znowu się pojawiły na tej klatce, ale pan to znowu starł" - mówią.

Takie incydenty należy zgłaszać policji. Funkcjonariusze apelują, by zamykać nie tylko drzwi swojego mieszkania, ale także wejście na klatkę schodową.