Jak przyznaje jeden z turystów Karol Adamski, nie było to łatwe. "Ludzie, którzy byli na szczycie, dali nam kiełbasy i kabanosy, żeby było go łatwiej sprowadzić. Na początku ten pies bał się stromych przejść. Zejście z Giewontu zimą jest trudne dla wielu ludzi. Jest tam stromo i ślisko. Ostatecznie udało się go sprowadzić, chociaż w kilku momentach kolega musiał go wziąć na ręce" - podkreśla.
Warto zaznaczyć, że waga dorosłego labradora to około 40 kilogramów. Pies dotarł z turystami do najbliższego schroniska, jednak zanim straż miejska zdążyła przyjechać po niesfornego czworonoga, czarny labrador uciekł w stronę Kalatówek.