Co więcej, sąd odrzucił pozew w sprawie samego błędu na kartach, bo zgodnie ze stanowiskiem drukarni uznał, że tarnowski magistrat zbyt późno wystąpił z roszczeniem. Tarnów żądał zwrotu 13 tysięcy złotych za druk kart w okręgu numer 3.

"Otrzymaliśmy uzasadnienie do wyroku. W oparciu o to uzasadnienie pełnomocnik prezydenta złożył apelację i czekamy na rozstrzygnięcie sądu. Nie zgadzamy się z zasądzoną kwotą" - przekonuje sekretarz miasta Tarnowa, Aleksandra Mizera.

Z kolei drukarnia z Częstochowy niezmiennie przekonuje, że nie jest winna całej aferze bo robiła to co kazali jej urzędnicy.

Wydając pierwszy wyrok sąd jednak podkreślił, że błędy podczas przygotowania wyborów popełniła zarówno drukarnia, jak i tarnowscy urzędnicy, którzy wykazali się brakiem należytej staranności.

Odszkodowanie, które Tarnów wygrałbym przed sądem z drukarnią nie zasili jednak budżetu miasta. Pieniądze będą musiały zostać przekazane do budżetu państwa, który finansuje wybory.

 

 

 

(Bartłomiej Maziarz/ko)