Przewodnicząca komisji rewizyjnej Barbara Koprowska od dłuższego czasu nie mogła się skontaktować z radnym Januszem Małochlebem w sprawie efektów kontroli, które były przeprowadzane pod jego przewodnictwem. Chodziło o rewaloryzacje Budynku Bractwa Strzeleckiego, realizację systemu EduNet oraz kontrole finansowego i rzeczowego wkładu mieszkańców w miejskie inwestycje.

Odpowiedź Janusza Małochleba na pisemną prośbę przewodniczącej Koprowskiej o protokoły z kontroli opublikował kilka dni temu portal radnimiastatarnowa.pl

Z oświadczenia radnego można było się dowiedzieć, że nie może przedstawić efektów kontroli, które nadzorował bo w związku z tym, że nie chce być już radnym w nowej kadencji, palił dokumenty związane ze swoją praca w radzie i przez "nieopatrzenie spaleniu uległy również wszystkie materiały dotyczące kontroli". 

W poniedziałek rozmowie z Radiem Kraków radny Małochleb podkreślił jednak, że podczas dokładnego przeszukania okazało się, że akurat tych dokumentów nie spalił. Znalazł je w rzeczach przeznaczonych do wyrzucenia. We wtorek ma je przekazać do kancelarii Rady Miasta. 

To jednak tylko w niewielkim stopniu pomoże komisji rewizyjnej bo protokoły z kontroli czyli efekt kilkumiesięcznej pracy zespołu pod przewodnictwem Janusza Małochleba przepadły razem z dyskiem komputera radnego. Dlatego komisja rewizyjna będzie musiała się zająć tym jeszcze raz.

Radny "Tarnowian" przekonuje, że jest mu przykro z powodu tej sytuacji, ale podkreśla, że w całej sprawie nie ma żadnego drugiego dna. Mimo, że  jest już zniechęcony do pracy w radzie odrzuca też podejrzenia, że historia ze spaleniem dokumentów miała spowodować, że nie będzie musiał już wysilać się żeby przygotować protokoły z kontroli.

"Ja wiem, ze to jest dziwne i niewiele mogę powiedzieć na swoje usprawiedliwienie. Poza tym, że uderzam się w piersi i szczerze mówię, że jest to jedno wielkie niedopatrzenie. Nie obwiniam nikogo. Jest to moja prywatna wpadka, którą zaliczyłem na nieszczęście na koniec kadencji, którą wydaje mi się pełniłem rzetelnie przez cztery lata". 

Dotychczasową pracę radnego Małochleba komplementuje m.in. radna Barbara Koprowska podkreślając, że wie, że pracował nad kontrolami rzetelnie. Przewodnicząca komisji rewizyjnej przyznaje też, że radny Małochleb zgłaszał jej kłopoty ze zdobyciem dokumentów na temat jednej z inwestycji, którą jego zespół miał skontrolować. Wtedy przedłużono czas kontroli.


Radny przyznał w rozmowie z Radiem Kraków, że chodziło o sprawę remontu ulicy przy której mieszka wiceprezydent Henryk Słomka - Narożański. Na remont zrzucili się wszyscy mieszkańcy, urzędnicy pomogli przekazując materiał do wykonania ulicy*. 

Jak przyznał w przypadkach podobnych inwestycji wykonywanych przy współpracy magistratu oraz mieszkańców zespół kontrolny otrzymywał komplet dokumentów w tym faktury, umowy między miastem i darczyńcami, którzy wykładali pieniądze na konkretne roboty.

Natomiast jak przyznaje Małochleb jego prywatnym zdaniem dokumentacja w przypadku remontu ulicy przy której mieszka wiceprezydent, przekazana kontrolującym nie była tak pełna jak we wcześniejszych przypadkach. "Mimo, że zespół kontrolny bodajże dwa razy zwracał się do urzędu o uzupełnienie materiałów, których naszym zdaniem nie otrzymaliśmy".

Być może tę kwestię wyjaśni zespół kontrolny komisji rewizyjnej, który tym razem pod przewodnictwem radnej Barbary Koprowskiej jeszcze raz zajmie się kontrolą wspomnianych kwestii. Będzie miał na to jednak bardzo mało czasu.

Natomiast radny Małochleb na razie żegna się z pracą w radzie miasta ... paląc się ze wstydu.




* Mieszkańcy ulicy przy której mieszka Henryk Słomka - Narożański przekonywali, że wiceprezydent do końca nie chciał im pomóc w sprawie remontu ulicy. Ostatecznie jednak dołożył się do tego z własnej kieszeni, kiedy urzędnicy podsunęli mieszkańcom pomysł, żeby zrzucili się na remont ulicy, a materiał przekaże miasto.

Inna sprawa, że kiedy mieszkańcy ulicy Chrząstowskich wyszli z podobną propozycją dołożenia się do remontu ulicy to urzędnicy nie palili się do wejścia z nimi współprace tak jak to miało miejsce w przypadku ulicy przy której mieszka wiceprezydent Henryk Słomka - Narożański.

Bartek Maziarz