Zakaz postoju, a pod nim informacja "Nie dotyczy osób z indentyfikatorem...". Taki znak zobaczyć można m.in. na części ulic Jagiellońskiej i Gołębiej w ścisłym centrum Krakowa, nie więcej niż 100 metrów od Rynku Głównego. Alma Mater wewnątrz Plant ma ok. 70 miejsc parkingowych, z których korzystać mogą wyłącznie pracownicy UJ bądź zaproszeni goście uniwersytetu. 

Zdaniem Witolda Liguzińskiego to niezgodne z prawem: - To drogi publiczne, nie prywatne. To znaczy, że mogą z nich korzystać wszyscy, a jeśli miasto uzna, że powinna być to droga wyłączona z ruchu, to nikt. Okazuje się, że zakaz wjazdu dotyczy malućkich, ale nie elit, czyli w tym wypadku pracowników uniwersytetu - mówi Liguziński. Złożył już do ZIKiT-u wniosek o usunięcie tych znaków a do Straży Miejskiej apel o ukaranie parkujących tam kierowców (według niego wiele samochodów stojących na Gołębiej i Jagiellońskiej nie ma pozwolenia na wjazd do strefy "B", przejeżdżając przez pierwszą obwodnicę złamali więc prawo). 

Liguziński zapewnia, że uniwersytecki parking w centrum jest tym bardziej niepotrzebny, że dokładnie 600 metrów od Collegium Novum UJ (8 minut pieszo, minuta tramwajem) znajduje się świeżo wybudowany miejski parking podziemny, który od wielu miesięcy świeci pustkami. 

Parking przy MNK jest niepopularny, bo nie ma dobrej promocji?

- Ulice Gołębia i Jagiellońska formalnie należą do ZIKiT-u, ale na mocy umowy z miastem korzysta z nich uniwersytet. Dbamy o te parkingi, strażnicy pilnują, by nie parkowały tam osoby nieuprawnione. Niemalże codziennie przyjmujemy tu gości: nie wyobrażamy sobie, że np. pani prezydent Chorwacji nie mogłaby dojechać bezpośrednio na spotkanie w Collegium Novum - komentuje te sprawę Adrian Ochalik, rzecznik UJ. 

Tymczasem Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu będzie się zastanawiał, co ze skargą zrobić: - Analizujemy to zgłoszenie, jesteśmy teraz na etapie przygotowywania stanowiska - mówi Piotr Hamarnik, rzecznik ZIKiTu.

Witold Liguziński na walce z parkingami UJ nie zamierza poprzestać. Jego zdaniem krakowscy urzędnicy, wbrew zapowiedziom o "wyprowadzaniu ruchu z centrum", zrobili z okolic Rynku Głównego jeden wielki parking: - Jest tam 850 miejsc parkingowych, urząd miasta wydał tymczasem ponad 2000 pozwoleń na wjazd do strefy "B". Jeśli dodamy do tego pozwolenia na wjazd do strefy dla służb i niepełnosprawnych, to okazuje się, że do zabytkowego centrum Krakowa na raz mogłoby wjechać ok. 5000 samochodów - mówi. "Obywatele na straży" będą więc walczyli o likwidację niepotrzebnych parkingów w okolicach Rynku.

 

 

Karol Surówka 

Obserwuj autora na Twitterze: