- Krzak jest zjedzony. Tutaj leży okaz zielonej gąsienicy. Pryskałam to w niedzielę trucizną, ale mimo tego nazbierałam masę tych żywych larw. Problem jest i nie jest on mały. Pozbędziemy się z Krakowa wszystkich bukszpanów, niektóre są przepiękne – mówi pani Anna Kraińska, mieszkanka Prądnika Białego, której ćma zaatakowała wszystkie krzewy bukszpanu w ogrodzie.
Ćma bukszpanowa to wyjątkowo żarłoczny szkodnik. "Motyl jest średniej wielkości i zjada bukszpan jeszcze będąc gąsienicą. W krótkim czasie potrafi doprowadzić do ogołocenia rośliny" - wyjaśnia Przemysław Szwałko z ZZM.
Tymczasem ogrodnicy i specjaliści od zieleni miejskiej są bezsilni. Ćma bukszpanowa ogołociła już krzewy między innymi w ogrodach Uniwersytetu Jagiellońskiego i w parku Jordana. Zarząd Zieleni Miejskiej próbuje wszelkich sposobów, by zwalczyć szkodnika. "Nie ma środka chemicznego, a zresztą na terenach miejskich nie można ich stosować. Próbujemy stosować pułapki lepowe z feromonem. W parku Jordana założyliśmy ich 16 sztuk. 12 założyliśmy na Plantach. Najwięcej jest ich pod dworcem" - mówi Piotr Rutkowski z Zarządu Zieleni Miejskiej.
Ćma pojawiła się także w bukszpanach, które licznie otaczają okalają wzgórze wawelskie. Ogrodnicy pilnują, by nie zniszczyła turystom wrażeń estetycznych podczas wędrówki po historycznym wzgórzu. "Robimy co możemy. Również stosujemy pułapki feromonowe" - mówią.
Ćma bukszpanowa pojawiła się w Krakowie w zeszłym roku, dotarła do Europy prawdopodobnie ze wschodniej Azji. Problem ze szkodnikiem znów nasilił się tego lata.