"Na zachodzie Europy takie działania są standardem, czyli parkowanie naprzemienne. Nie ma innego wyjścia, by służby mogły dokładnie wyczyścić jezdnię. Nie możemy wkładać miotły pod czyjeś auta" - mówi Radiu Kraków Piotr Odorczuk z Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Krakowie

Na razie nie wiadomo, kiedy zakończy się ta akcja. Wieczorne sprzątanie, zarówno we wtorki, jak i w środy będzie trwało 2 godziny. Do tej pory pracownicy MPO wymiatali pył spomiędzy samochodów ręcznie, brud roznosił jednak wiatr. Teraz zarówno jezdnia, jak i chodniki czyszczone będą mechanicznie przy użyciu zamiataczki i polewaczki.

"Czyszczenie ulicy niewiele daje, jeśli nie wyczyści się chodnika. To właśnie na chodnikach i ścieżkach rowerowych osadza się najwięcej zanieczyszczeń z powietrza. Ono wznieca się w trakcie podmuchu do poziomu 1,5 m, czyli do wysokości pierwszych okien" – twierdzi prof. Agnieszka Generowicz z Politechniki Krakowskiej, która pobierze do badań próbki pyłu w trakcie czyszczenia ulicy Lea w krakowskiej Krowodrzy.  

Czyszczenie ulicy Lea na odcinku od skrzyżowania z ulicą Kijowską do placu Inwalidów to pilotażowy program koordynowany przez ZIKiT. Krakowscy naukowcy mają za zadanie zbadać emisję zanieczyszczeń po regularnym czyszczeniu najbardziej ruchliwych arterii. 

Mieszkańcy ulicy Lea, zapytani przez reporterkę Radia Kraków, przyznają, że o akcji czyszczenia ulicy nie słyszeli. "Nic na ten temat nie wiem. Była kiedyś mowa, ale problem chyba jest w tym, że lokatorzy nie usuwają aut i wszystko odwleka się w czasie" - mówią krakowianie. Specjalne ulotki trafiły m.in. za wycieraczki samochodów - informują urzędnicy. Auta, które pozostaną nieprzeparkowane nie będą jednak odholowywane. W akcji pomagać będą strażnicy miejscy. Zastanowią nad usankcjonowaniem kierowców, którzy nie dostosują się do zmienionej organizacji ruchu. 

 

 

(Dominika Panek/ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: