Zmian domagali się przedsiębiorcy z Kazimierza, według których po jej wprowadzeniu obroty ich biznesów spadły średnio o jedną trzecią. Przeciwnicy strefy czystego transportu przyszli na sesję z transparentami: "Pustynia Kazimierz zaprasza", "Transport zamknięty – handel wypchnięty", "Ręce precz od Kazimierza".

"Przyznajemy, że po dwóch miesiącach funkcjonowania strefy należało wprowadzić korekty" - mówił wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig. Wskazał, że strefa czystego transportu, której tworzenie umożliwia ustawa o elektromobilności przygotowana przez rząd Mateusza Morawieckiego, jest "bardzo słabym instrumentem", ale miasto postanowiło z niego skorzystać.

"Nie ma w naszym podejściu intencji niszczenia czyjejkolwiek działalności" – podkreślił Kulig. "Uważamy, że ten kierunek ewolucji - wymykania kolejnych, centralnych obszarów miasta z ruchu jest nieodzowny i z tego nie zrezygnujemy" - podkreślił.

Prezydent zaapelował do radnych, którzy wprowadzili poprawki, aby mieli cywilną odwagę i przyznali, że chcą likwidację strefy. "Każdy doskonale wie, że jeśli przez taki okres będzie możliwy pełny wjazd do strefy, to nie ma tej strefy" - powiedział Kulig. "Albo mamy strefę albo nie mamy" – mówił, odnosząc się do tych poprawek dyrektor Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie Łukasz Franek.

Strefa czystego transportu obowiązuje od 5 stycznia na placu Nowym i kilkunastu innych ulicach Kazimierza. Mogą tam wjeżdżać jedynie pojazdy elektryczne, napędzane wodorem albo gazem CNG. Do strefy wjadą też – po przyjętych w środę poprawkach - pojazdy z napędem hybrydowym i skutery elektryczne.

Ograniczenia nie obowiązywały mieszkańców strefy, przedsiębiorców, którzy mieli tam siedzibę swojej firmy, niepełnosprawnych oraz taksówkarzy. W środę do grupy uprawnionych do wjazdu dołączeni zostali także: lekarze, pielęgniarki i fizjoterapeuci.

Radni przyjęli również poprawki, zgodnie z którymi wystarczy, by firma działała na Kazimierzu, a niekoniecznie miała tam siedzibę. Pojazdy kontrahentów i klientów przedsiębiorców będą mogły wjeżdżać do strefy od poniedziałku do piątku od 9 do 17, a zaopatrzenie będzie się odbywać w dni powszednie w godzinach 6-12 i od 17-20, zaś w soboty i dni wolne od pracy w godzinach 6-12, od 14-16 i 18-20.

Strefa pierwotnie miała obowiązywać do czerwca. Radni wydłużyli ten termin do czasu wprowadzenia w Krakowie śródmiejskiej strefy parkowania, jednak nie dłużej niż do końca grudnia. Do 3 grudnia prezydent ma przedstawić radnym analizę efektywności strefy czystego transportu.

Przedsiębiorcy po głosowaniu bili brawo i krzyczeli: "dziękujemy". Przyjęcie zmian poprzedziła dyskusja.

"Pracowaliśmy nad kompromisem, który byłby do zaakceptowania i przez osoby, które są za utrzymaniem tej strefy i przeciw" – mówił radny Klubu Platforma.Nowoczesna Koalicja Obywatelska Michał Starobrat. Jak podkreślił, strefę wprowadzono zbyt szybko - była pierwsza w Polsce - dlatego popełniono błędy.

Przewodniczący klubu PiS Włodzimierz Pietrus mówił, że radni PiS chcą rozwiązać problem "jak najszybciej i skutecznie". "Ale nie chcemy, żeby były to takie kompromisy, które wyprowadzą mieszkańców na manowce, ale takich, które rozwiążą ich realne problemy" - mówił.

Wiceprzewodniczący Klubu Platforma.Nowoczesna Koalicja Obywatelska Wojciech Krzysztonek przypomniał, że strefa czystego transportu to instrument samorządu w walce o czyste powietrze. "My w PO wierzymy, że to instrument dzięki któremu możemy walczyć w naszym mieście o czyste powietrze, ale nie jesteśmy doktrynerami, wsłuchujemy się w głos mieszkańców i przedsiębiorców i jeśli pewna idea słuszna nie sprawdza się, jesteśmy gotowi przyjrzeć temu projektowi. I to właśnie uczyniliśmy" – powiedział Krzysztonek.

Radny PiS Mariusz Kękuś mówił, że ci sami przedsiębiorcy i mieszkańcy byli na sali w grudniu, gdy była podejmowana uchwała ws. strefy czystego transportu, ale wtedy ich argumenty nie zostały wysłuchane. Jak podkreślił strefa ta obejmuje zaledwie pół promila powierzchni miasta, a każdego dnia do Krakowa wjeżdża 250 tys. samochodów spoza jego granic. "Wprowadza się ograniczenia, które nic nie dają, to działania pozorowane. Tak w Krakowie jest problem smogu, ale wprowadzenie strefy na tak małym obszarze tego nie zmieni" – powiedział Kękuś. Dodał, że oczekuje od miasta przygotowania strategii, w jaki sposób ograniczyć liczbę samochodów wjeżdżających do Krakowa.

Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego mówiła, że KAS popiera utrzymanie strefy czystego transportu na Kazimierzu, ale jednocześnie apeluje o podjęcie poważnej debaty o ruchu samochodowym w Krakowie. "Musimy wprowadzić ograniczenia w ruchu samochodowym, skupiające się na samochodach, które najbardziej nas trują, czyli najstarszych autach (z silnikami) diesla" – powiedziała Dworakowska.

(Teresa GutPAP/ew)